Thursday, November 3, 2016

Państwo dla narodu czy naród dla państwa? 


Profesor Feliks Koneczny w swojej książce Polskie Logos a Etos napisał, że I Wojna Światowa toczyła się o Polskę i była konsekwencją likwidacji Polski przez jej sąsiadów. Teza Profesora Konecznego jest bardzo śmiała. Jest też kluczem do zrozumienia roli jaką Polska spełnia w Europie. Bez wolnej, podmiotowej i niepodległej Polski nie ma stabilnej Europy, a co za tym idzie, nie ma pokoju na świecie. Wiem, że w tej chwili wielu z czytelników parska śmiechem i puka się w głowę.



Rozbiór Polski wynika z "racjonalnej" tezy że państwo słabe i niewydolne powinno być rozparcelowane przez sąsiadów, którzy są lepiej zorganizowani, silniejsi, posiadający wyższy poziom
rozwoju intelektualnego i kulturowego. Polska w oczach swoich sąsiadów była zacofana i obca kulturowo. Istna terra incognita. Państwa dynastyczne, Austria, Rosja, Anglia nie chciały zrozumieć
czym jest Rzeczpospolita Obojga Narodów. Dwa państwa posiadające odmienna administracje, skarb, prawo, wojsko połączone pod jedną koroną z elekcyjnym królem i demokracją szlachecką. Taki system budził powszechne zgorszenie i był aberracja racjonalnego myślenia ówczesnych elit rządzących w Europie. Nic więc dziwnego, że postanowiono położyć kres tej aberracji i rozparcelować Polskę. Żadne państwo rozbiorowe nie zastanowiło się nad konsekwencjami "racjonalnej" myśli europejskiego oświecenia. Jednak bardzo szybko zrozumiano, że skoro można rozparcelować olbrzymią Rzeczpospolita, to nic nie stoi na przeszkodzie aby podobny los spotkał Prusy, Francję, Austrię lub jakiekolwiek inne państwo. Rozbiór Polski spowodował nie tylko wyścig zbrojeń, ale rozwój biurokracji. Wszak Polska była państwem nieudolnym, słabo zorganizowanym, zacofanym, a w oczach "oświeconych" wręcz Ciemnogrodem Watykanu. Aby nie podzielić losu Rzeczpospolitej, trzeba było stworzyć bismarkowskie Niemcy, Austrię Habsburgów, Francję Napoleona, Rosję Romanowów, państwa gdzie litera prawa, nakaz i ukaz regulują każdy aspekt człowieczego życia. Jest prawo, jest porządek, jest hierarchia i jest rozwój. Wszystko jest racjonalne. Lud swój byt opiera na sile państwa. Państwo ma administracje i prawo na którego straży stoi silna armia. Głową państwa jest miłościwie panujący Cesarz/Król za którego poddani są gotowi oddać życie. Jest sielanka.

Przychodzi rok 1914 i sielanka się kończy. Nikt tak naprawdę nie wie czemu wybucha rzeź. Przecież było tak pięknie? Europa była stabilna. Ludziom żyło się dobrze i dostatnio. Układ który panował od Kongresu Wiedeńskiego wali się jak domek z kart. Cesarzy już nikt nie kocha. Racjonalność oświecenia została zakwestionowana pod Sommą i Verdun. Oświecenie miało przynieść triumf racjonalnego myślenia! Racjonalizm oświecenia można podziwiać zwiedzając nekropolie Verdun. Szczerze polecam to miejsce każdemu, zwłaszcza państwowcom i racjonalistom!

Parcelacja Polski, obaliła mit "racjonalnej", "oświeconej" Europy Voltaire-a. Miała nastać epoka bez Don Kichot-ów i Kandydów. Europa bez irracjonalnych wynaturzeń jakim symbolem była Rzeczpospolita Obojga Narodów. Los splatał figla europejskim geniuszom w Sarajewie. Nikt jednak nie wyciągnął wniosków z tragedii I Wojny. Bez niepodległej Polski nie ma światowego pokoju. Jednak ten fakt jest nie do strawienia dla szeroko pojętych elit zachodnioeuropejskich, a nawet sami Polacy nie zdają sobie sprawy pozycji swojego kraju na arenie międzynarodowej. Wyobraźmy sobie mechanizm zegarka i wyjmijmy z niego mały trybik. Następnie zastanówmy się dlaczego ów zegar nie jest wstanie poprawnie określić czasu i jest bezużyteczny? Zrozumienie pozycji Polski ma fundamentalne znaczenie kiedy będziemy zastanawiać się nad pytaniem Doktora Bartosiaka, czy jest możliwy piwot nad Łabą i odwrócenie polskiej gospodarki z niemieckiego podwykonawcy i źródła taniej siły roboczej, do państwa podmiotowego posiadającego własną gospodarkę i własne strategiczne cele rozwoju? Tą niezwykle ważną kwestie poruszył Profesor Feliks Koneczny w swojej książce Polskie Logos a Etos. Jest to lektura obowiązkowa i ponadczasowa!

W poprzednim eseju, zamieściłem tabelkę wzrostu Dochodu Narodowego Brutto państw basenu morza Południowo-Chińskiego. Wzrost GDP o ponad 100% w przeciągu niespełna 10 lat jest możliwy i nie jest żadnym fenomenem tylko rezultatem dobrej organizacji państwa, ograniczeniem biurokracji i swobody handlu. (Pewna dygresja, GDP Chin jest problematyczne. Eksperci twierdzą, że Chiny nagminnie fałszują dane statystyczne. Chiny są państwem skorumpowanym i rządzonym wedle modelu rodem z Zamkniętego Miasta, kiedy koterie trzymały władze. Nie zmienia to jednak faktu, że państwo o dobrej organizacji jest wydajne w każdej dziedzinie.) Można debatować czy wolność handlu idzie w parze z wolnością i podmiotowością człowieka? Na pewno podmiotowość i wolność indywidualna ma fundamentalne znaczenie kiedy chodzi o innowacyjność. Każde usprawnienie/innowacyjność jest podważeniem istniejącego status quo, dlatego Rosja od wieków boryka się z problemem rozwoju przemysłu i usług. Rosja nigdy nie będzie wstanie rozwiązać problemow jakie niesie ze sobą innowacyjność i dlatego zawsze będzie koncentrować się na eksporcie surowców i handlu. Taki ton rozwoju Rosji nadali Wikingowie i wszelkie próby "reformy" systemu łupieżczo-handlowego, jakie zapoczątkował Car Alexander II, a następnie Stalin, okazały się porażką. Rosja mentalnie nie jest wstanie poradzić sobie z koncepcją innowacyjności. Nie tylko Rosja nie radzi sobie z koncepcją innowacyjności. państwa azjatyckie, z powodu swojej cywilizacji, także nie radzą sobie z fundamentalnymi zmianami których wymaga innowacyjność. Podam trzy przykłady do przemyślenia,

W 1910 roku bracia Wright stworzyli pierwszy samolot. Nie byli naukowcami. Nie posiadali dyplomów wyższych uczelni. Naprawiali rowery w Ohio. Potęgi naukowe, jak Francja, Niemcy, Austria jakoś sobie nie poradziły z tym problemem. Innym przykładem jest Henry Ford, który był półanalfabetą. Dziś linia produkcyjna jest pojęciem oczywistym, ale tak nie było gdy Henry Ford zakwestionował status quo swoim Fordem Modelem T. Postać Ignacego Lukasiewicza powinna być studiowana własnie pod kątem innowacyjności, to znaczy, jak skostniały system radzi sobie z osobnikami podważającymi jego pozorną stabilność? (Innowacyjność definiuje jako umiejętność pozytywnego rozwiązywania problemow, a w rezultacie ułatwiania sobie życia. Innowacyjność nie ogranicza się jedynie do produkcji czy biznesu.)

Piwot na Łabie o którym mówi Doktor Bartosiak będzie wymagał podważenia obecnego układu sił zewnętrznych i wewnętrzny. Innymi słowy, zmiana pozycji Polski z niemieckiego podwykonawcy na państwo podmiotowe i innowacyjne, będzie wymagać od Polaków fundamentalnej zmiany myślenia o sobie i roli jaką spełnia Polska w Europie. Będzie to podważenie obecnego systemu ekonomicznego w całej Europie. Francja, Niemcy, Włochy, Anglia będą musiały mentalnie zaakceptować Polskę jako kraj posiadający Dochód Narodowy Brutto na poziomie 1.3 biliona dolarów. My zaś będziemy musieli wyzbyć się mentalności Tuska, którą pięknie podsumował "Profesor" Bartoszewski, jako zakompleksionej, brzydkiej panny, bez posagu, skazanej na współczucie sąsiadów. Zmiana mentalna musi iść w parze z głęboką reorganizacją państwa, a to oznacza kompletną przebudowę administracji, sadownictwa, a także szeroko pojętych stosunków międzyludzkich. Piwot o którym wspomina Doktor Bartosiak jest niemożliwy do wykonania bez woli narodu. Naród/Społeczeństwo musi najpierw zaakceptować to wyzwanie, następnie powinno mieć świadomość konsekwencji tej decyzji. Zła świadomość i źle obrane ambicje mogą doprowadzić do wynaturzeń, których przykładem jest np. III Rzesza Niemiecka, lub karykaturalna potęga epoki Gierka. Udana przebudowa kraju będzie wymagała wysokiego morale całego społeczeństwa. Ta zmiana mentalna dokonuje się już dziś, na naszych oczach, czego przykładem są KODomici, Rzepliński, i inne sieroty Okrągłego Stołu.

Paweł Szymański


No comments:

Post a Comment