Nawigacja Satelitarna tarczą dla Polski
Czym jest dzida? Jest to element system obronno-zaczepnego, który składa się z dzidy i wojownika. Sama dzida składa się z grotu i drzewca. Dzidę dzieli się na przeddzidzie, śróddzidzie i zadzidzie. Nasi mędrcy współpracujący z obecna grupą trzymającą władze, potocznie określaną jako Dobra Zmiana, stawiają dwie niepodważalne tezy:
- Rosja to odwieczne zagrożenie Polski, która chce odbudować imperium. Putin to car i okrutnik.
- NATO gwarantuje nasze bezpieczeństwo, a USA jest naszym najlepszym sojusznikiem i gwarantem bezpieczeństwa Polski.
Bardzo śmiałe tezy. Pierwszą można uzasadnić naszą historią, ale druga teza jest dość wątpliwa. Przypominanie konferencji w Teheranie, Jałcie i Poczdamie, wyciąganie Linii Curzona, misji Jana Karskiego i zatroskania Roosevelt-a o los polskich koni jest dość nudne. Każdy o tym wie. Fajnie jest żyć mrzonką i samemu się oszukiwać. Po co w noc poślubną pytać żonę czy jest dziewicą?
Pan Docent Doktor Habilitowany Romuald Szeremietiew stwierdził, że Rosja to cierpliwy agresor. Napadli na biedną Ukrainę, straszą państwa bałtyckie, w Kaliningradzie knują, Białoruś pożrą, i jeno czekać kiedy zagony pancerne rozjadą Przesmyk Suwalski. Aż strach się bać! Tę mantrę można usłyszeć nie tylko od Pana Romualda, ale praktycznie od każdego przedstawiciela Dobrej Zmiany. W ten sam bęben wali także Doktor Jacek Bartosiak.
Jest strategia która ma powstrzymać hordy Putina, grzejące silniki swoich pancernych smoków, hen tam pod Pskowem! Po pierwsze, amerykańskie brygady pancerne stawią im czoła. Będą wspierane przez silną pięść polskich żołnierzy. Sojusz z Litwa i Ukraina zablokuje mobilność polityczą, a zwłaszcza militarną, mongolskich czambułów Putina. NATO ruszy nam z odsieczą! Można jedynie oczekiwać wiktorii na miarę Orszy z roku 1514! Zanim pokonamy hana Putina i zetrzemy go w pył, Dobra Zmiana zbuduje międzymorze, Polskę Jagiellońsko-Giedroyciową! Tak, jest to śmiałe wyzwanie! Wprawdzie są pewne zaszłości w dawnym Wielkim Księstwie Litewskim. Owszem mieszka tam jeszcze niedobita Polonia. Fakt, Ukraińcy zbudowali swój fundament na Banderze i Szuchewyczu, ale łączy nas wspólny śmiertelny wróg PUTIN! Jak w sławnej piosence o rycerzach trzech, którą się śpiewa gdy kielichy są pełne a kompanija zacna
Rycerzy trzech:
Ketling, Wołodyjowski, Zagłoba
Gnębi nas pech,
wszystkim nam się Basieńka podoba, ach, podoba
Zwalczcie tę chuć,
inny cel wam historia wytycza
Musicie knuć, musimy knuć -
jak się pozbyć Tuhaj-bejowicza
Hej, szable w dłoń!
Łuki w juki, a łupy wziąć w troki
Hajda na koń! Hajda na koń!
Okażemy się godni epoki, ach epoki
Ruszamy w bój,
aby Baśkę uwolnić od zbója
Tatarzyn zbój, okrutny zbój,
nie zwycięży nas nigdy, tralala!
Pan Doktor Bartosiak często wspomina o systemach A2/AD czyli Anti Access/Area Denial co w wolnym tłumaczeniu oznacza system blokujący przeciwnikowi dostęp do danego obszaru i operowanie taktyczne w tym obszarze. A2/AD jest systemem obronno-zaczepnym jak nasz wojownik z dzidą. Drzewiej, rosły Zbyszko z Bogdańca nie tylko miał dzidę, ale i zbroje, tarcze, konia, łuk, topór, miecz, kordelas, kusze, giermków i równie rosłego stryja Maćka, który też mógł po mordzie obić. Taki Jurand ze Spychowa posiadał nawet kasztel i całą ekipę zabijaków, skutecznie blokująca Krzyżakom dostęp do obszaru i co jakiś czas, prawdziwki od Juranda odpłacali Germańcom pięknym za nadobne. System warownych klasztorów na dawnych kresach (np. klasztor Dominikanów w Podkamieniu czy klasztor Bernardynów w Sokalu) zalicza się do systemu A2/AD. Warownie chroniły okoliczną ludność przed najazdami tatarsko-kozackimi, skutecznie ograniczając im pole manewru. Pozwalały też na utrzymanie małych, ale bardzo mobilnych garnizonów, które były w stanie stawić skuteczny opór tatarom i kozackim bandytom. Samowystarczalność ekonomiczna klasztorów pozwalała na opłacenie żołnierzy, nie obciążając skarbu państwa. Klasztor dawał moralne oparcie całej lokalnej społeczności, zapewniał naukę, dostęp do technologii, rozwój rzemiosła, opiekę medyczna i wsparcie socjalne biedocie. System A2/AD którego trzonem był warowny klasztor, wraz z jego przybudową ekonomiczną, stanowił bardzo skuteczną zaporę, o czym na własnym grzbiecie przekonali się Tatarzy, Kozacy, Wołosi i Turcy.
A2/AD nie jest koncepcja nową, o czym wiedza nie tylko miłośnicy dzieł Sienkiewicza, ale także znawcy starożytnych wojen greckich i rzymskich. Udana ofensywa wojsk egipskich na półwysep Synaju znana jako Operacja Badar (1973), jest doskonałym współczesnym przykładem ofensywno-obronnego zastosowania system A2/AD podczas konfliktu na relatywnie małym, ale strategicznie ważnym obszarze. Był to relatywnie krótki konflikt o wysokiej intensywności, który mógł się szybko przerodzić w globalne starcie między mocarstwami. Tarcza systemów przeciwlotniczych, skoordynowana z działaniami jednostek uderzeniowych, artylerii z bronią przeciwpancerną, skutecznie zablokowała możliwości operacyjne izraelskiego lotnictwa i pozbawiła ochrony powietrznej izraelskich sił pancernych. Zwycięstwo Egipcjan było druzgocące. Izrael w krótkim czasie stracił 400 czołgów i 950 zabitych żołnierzy. Konflikt zakończyły negocjacje dyplomatyczne między USA a Rosją Sowiecką. Mocarstwa wymusiły koncesje na obu stronach. (Można postawic teze, że konflikt Egipsko-Izraelski był wojną zastępczą w której prokurentami byli Egipcjanie i Żydzi.) Z podobną sytuacją możemy mieć doczynienia podczas starcia w tzw. Przesmyku Suwalskim.
System nawigacji satelitarnej jest rdzeniem nowoczesnego systemu dowodzenia polem walki na każdym poziomie. Bez nawigacji satelitarnej nie da się prowadzić skutecznego i precyzyjnego ognia artyleryjskiego. GPS pozwala także na decentralizację punktów kontroli ogniem. W razie gdy jeden z tych punktów zostanie zniszczony, dzięki nawigacji satelitarnej pozostałe centra są w stanie przejąć kontrolę ognia.
Nawigacja satelitarna jest niezbędna przy wczesnym wykrywaniu mobilnych systemów artyleryjsko-rakietowych. Algorytmy używaj współrzędnych GPS i map topograficznych do obliczenia prawdopodobieństwa z jakim system artyleryjsko-rakietowy przeciwnika bedzie poruszal sie w wybranym obszarze. Dane do algorytmu dostarczają samoloty wczesnego rozpoznania, satelity, drony zwiadowcze i jednostki naziemne. Nowoczesne algorytmy są wstanie określić prawdopodobne położenie mobilnych systemów artyleryjsko-rakietowych z dokładnością do 80%-90%. Do niszczenia systemów przeciwnika można użyć systemów rakietowych HIMARS, które używając pocisków kasetowych są wstanie pokryć ogniem dużą przestrzeń. Każda skuteczna obrona, a także ofensywa, wymaga skutecznego wykrywania i neutralizacji systemów przeciwlotniczych, które stanowia rdzen systemow A2/AD. Bez nawigacji satelitarnej jest to po prostu niemożliwe.
Nowoczesne systemy A2/AD oparte na systemach rakietowych S-300 i S-400 zablokowały operacje militarne USA i Izraela w Syrii. Zainstalowanie tych samych systemów przeciwlotniczych w Iranie, zmusiło flotę USA do ograniczenia swoich działań w Zatoce Perskiej.
Systemy S-300 i S-400 praktycznie kontrolują 50% polskiej przestrzeni powietrznej. Cała linia Wisły znajduje się pod parasolem tych systemów, a to oznacza, że mikre polskie lotnictwo nie przedstawia żadnej siły bojowej. Co więcej, wszystkie jednostki bojowe znajdujące się na terytorium Polski nie posiadają żadnego wsparcia lotnictwa ani osłony przeciwlotniczej. Rosja posiada pelna kontrole nad polskim niebem. Operacja Badar (1973) i działania w Syrii doskonale pokazują jak można rozbroić przeciwnika, używając nowoczesnego systemu A2/AD. Polacy nie powinni mieć złudzeń co do zdolności obronnych naszych sił zbrojnych. Powinniśmy mieć też świadomość, że amerykańskie wojska pancerne bez wsparcia lotnictwa są jedynie listkiem figowym. Król jest nagi! (Amerykanie doskonale zdają sobie sprawę że ich jednostki w Polsce nie posiadają wsparcia lotnictwa. Bez wsparcia lotnictwa nie są wstanie obronić nawet przysłowiowych Taplar z Konopielki. Nasuwa się więc pytanie o prawdziwy cel rozmieszczenia jednostek USA w Polsce.)
W potencjalnym konflikcie, Rosja nie koniecznie będzie chciała opanować całe terytorium Polski, ale tylko część do linii Wisły. Długa okupacja Polski także nie wchodzi w rachubę, ze względu na koszty ekonomiczno-polityczne. Rosja będzie chciała wymusić na Anglii, Francji i USA koncesje polityczne, które będą korzystne zarówno dla Niemiec jak i Rosji. Chodzi głównie o dostęp Rosji do Bałtyku, kontrolę nad Bosforem i Zatoką Perską. Zarówno Rosja jaki i Chiny oraz establishment intelektualno-biznesowy w USA, Anglii, Francji i Niemiec jest nadal niezadowolony z pozostałości po Traktacie Wersalskim. Pewnym rozwiązaniem była Unia Europejska, która boryka się z poważnymi problemami ekonomiczno-politycznymi. Nie wie jak sobie poradzić z krnąbrnością Polski i Węgier. O problemach integracyjnych w UE często wspominają w swoich wykładach profesorowie Stephen Kotkin i Timothy Snyder. Establiszment "Zachodu" i Rosji chce powrotu relacji politycznych, kulturowych i ekonomicznych na osi Rosja-USA-Europa do okresu z XIX wieku. W tym kontekście twórczość Aleksandra Dugina jest dość sensowna. Redukcja Polski do skansenu w którym Gniewko Syn rybaka je pierogi i dba o bociany, jest optymalnym rozwiązaniem dla wszystkich stron.
Jedna z koncepcji zakłada, że jedynie całkowita integracja Unii Europejskiej jest wstanie w pewnym sensie przywrócić relacje "cywilizowanej" Europy w której nie było miejsca na bałkanizację i panoszenie się niesfornych dzikusów. Chcą powrotu Europy dworów, dżentelmenów, manier, Tołstoja, Czechowa, Czajkowskiego. Europy bez polskiego ciemnogrodu i Serbów! Druga koncepcja jest mniej wyrafinowana i zakłada prymitywną siłę faktów dokonanych. Taka konfrontacja kierownika szatni z awanturującym się klientem w krawacie. Wieszcz Bareja zilustrował przebieg konfliktu którego puentą jest fraza: "Nie mam pańskiego płaszcza i co mi Pan zrobi?".
Na konflikt na Ukrainie można spojrzeć jak na targowanie się kupców na rynku w Rabacie. Każdy drze szaty, kupcy oskarżają siebie nawzajem o oszustwo i niegodziwości wszelakie, gawiedź ma ubaw i dobre przedstawienie. Transakcja zazwyczaj kończy się pomyślnie. Polacy nie powinni mieć złudzeń co do naszej pozycji w tej licytacji. Lekcja Teheranu i Jałty jest klarowna i czytelna dla wszystkich. Jak ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości to jest po prostu kretynem. W szatni nie będzie naszego płaszcza, a kierownikowi szatni nic nie zrobimy!
Dobra Zmiana obrała dość dziwną i karkołomną strategie w tej geopolitycznej rozgrywce, stawiając na sojusz z USA, grę pozorów z Unią Europejską, rozbudowę wojsk terytorialnych, modernizację sił zbrojnych, egzotyczne sojusze na linii Wilno-Kijów kosztem rdzennych Polaków, próbę stworzenia międzymorza i sojuszu z Żydami. Zasiedli do gry w pokera z doświadczonymi szulerami mając blotki w dłoni. Karty są znaczone, nie orientujemy się w regułach gry, ale mamy dobre chęci. Dobra Zmiana nie tylko chce ograć wytrawnych szulerów, ale pragnie napisać genialną etiudę na kilka fortepianów, mało powiedziane, całą symfonię godną Beethoven-a! Szanse, że te niezdarne piruety na cienkim lodzie skończą się sukcesem są marne, równe zeru.
Polska mogłaby dysponować poważnym atutem w tej rozgrywce szulerów posiadając skuteczny system A2/AD oparty na polskiej myśli technicznej i polskim systemie nawigacji satelitarnej. Obecnie wszystkie systemy pola walki jakich używają polskie siły zbrojne są zależne od GPS Wuja Sama. Polska nie posiada swoich własnych satelitów na orbicie okołoziemskiej. Wystarczy, że nasz ukochany Wuj Sam odłączy nam GPS i jesteśmy kompletnie bezbronni. Owszem terytorialsi mogą się rzucić z kosami na Rosjan, iść w bój z pieśnią powstańców styczniowych na ustach, ale to nie byłoby zbyt rozsądne?!
Obecnie istnieje sześć systemów nawigacji satelitarnej opracowanych i wdrożonych przez USA, Japonię, Rosję, Chiny, Unię Europejska i Indie.
United States (GPS) Global Positioning System
Japan (QZSS) Quasi-Zenith Satellite System
Russia (GLONASS) Global Navigation Satellite System
China Peoples Republic of China (BeiDou Navigation Satellite System)
European Union Galileo (GNSS) Europe's Global Navigation Satellite System
India (IRNSS) Indian Regional Navigation Satellite System
Stworzenie niezależnego systemu nawigacji satelitarnej przez Polskę może się wydawać pomysłem idiotycznym, skoro mamy sojusz z NATO i jesteśmy w Unii Europejskiej! Wiemy, że Wuj Sam padnie trupem, a nie odda Suwałk kacapom. Koszt rozwoju takiego programu i samo wdrożenie pochłonie astronomiczne sumy! Pomysł może i dobry, ale z bajki.
Niewątpliwą zaletą własnego systemu GPS jest uniezależnienie się od potencjalnego szantażu polityczno-ekonomiczno-militarnego naszych najlepszych sojuszników. Takim systemem można się dzielić z innymi krajami, które też mają podobny uścisk sojuszniczej miłości na gardle co Polska. Budowa naszego polskiego systemu rozwinie naszą rodzimą myśl techniczna! Da zatrudnienie wielu utalentowanym Polakom. Powstaną nowe firmy. Polska może się stać centrum telekomunikacyjnym. Rozwinie się kooperacja międzynarodową. Hordy Putina będą mniej skłonne zrobienia rosołu z kuricy, która znosi złote jaja. Jak to mówią Rosjanie kurica nie ptica, Polsza nie zagranica.
Jak wspomniałem wcześniej, nawigacja satelitarna jest niezbędna dla obronności Polski. Wszystkie systemy nowoczesnego pola walki oparte są na nawigacji satelitarnej. GPS stosuje się w precyzyjnym kierowaniu ogniem artyleryjskim, naprowadzaniu samolotów i rakiet na wyznaczone cele, dowodzeniu ruchem jednostek a nawet poszczególnych żołnierzy. Nowoczesny system rakietowy HIMARS który zakupiła Polska od USA bez systemu GPS jest kompletnie bezużyteczny.
Mierz siły na zamiary a nie zamiary podług sił, napisał Mickiewicz w pieśni Filaretów. Każdy przedsiębiorca, który odniósł znaczący sukces potwierdzi słowa Mickiewicza. Faktem jest, że wkłada się tyle samo energii i pracy w stworzenie małego przedsięwzięcia jaki i dużego. Więc lepiej sięgać tych gwiazd niż pełzać nisko przy ziemi. Trzeba mieć godne wyzwania. Polskę stać na taki system. Można go zbudować tanio, dobrze i środkami które już są dostępne i opracowane przez polskich naukowców. Posłużę się fraza z serialu Silicon Valley wypowiedziana przez Erlich Bachman-a: Since the dawn of time mankind hath sought to make things smaller. W wolnym tłumaczeniu przygłupi bufon Erlich stwierdził że: Od zarania dziejów ludzkość dążyła do zmniejszania rozmiarów wszystkich rzeczy. Wiejski przygłup może natchnąć dzieła zbożne, czego przykładem jest film Grzegorza Brauna pt. Plusy Dodatnie Plusy Ujemne. Tą jakże okrężną drogą zmierzam do nanotechnologii! Rzeczy wielkie i przełomowe mogą być bardzo małych rozmiarów. Rozmiar się nie liczy, ważna jest technika! (Wiem, kobiety może się teraz uśmiechną z lekka i pokręcą głową z politowaniem...ale żarty odstawmy na bok.)
19 sierpnia 2014 o godz. 5:15:00 wszedł na orbitę satelita Heweliusz. Mało seksowny sześcian o wymiarach 20x20x20 centymetrów. Niby nic, ale....do sześcianu można upchać wszystko, co nam wyobraźnia podsunie. Nanosatelita może uniezależnić polskie siły zbrojne od obcych systemów GPS i telekomunikacyjnych. Nanosatelita jest bardzo trudny w lokalizacji przez siły przeciwnika, a działający w "rojach" jest praktycznie nie do zniszczenia. Nanosatelity można używać do zagłuszania wrogich systemów komunikacji satelitarnej, do rozpoznania, łączności bojowej, sterowania dronami oraz minami morskimi. Można stworzyć mobilny system nanosatelitów wystrzeliwany z systemów rakietowych. Mobilne systemy rakietowe są bardzo trudne w lokalizacji i neutralizacji.
Nanosatelity wchodzą już w fazę komercyjnego rozwoju. W 2014 roku Euroconsult oszacowała początkową wartość rynkową tej gałęzi przemysłu na 7.5 miliarda dolarów (http://www.parabolicarc.com/2015/03/02/euroconsult-sees-large-market-smallsats). Nano-satelitami są zainteresowane wszystkie firmy telekomunikacyjne i giganty pokroju Microsoft, Google, Samsung. Polska ma wszystkie atuty aby błyszczeć i być liderem w rozwoju technologii satelitarnej. Brakuje tylko jednej ale istotnej rzeczy...WYOBRAŹNI! Nasi decydenci nie są bystrzy. Skupiają się na hanie Putinie, mrzonce międzymorza, prawach pederastów i zaniedbują całe gałęzie przemysłu, które w przepiękny sposób postawiłby Polskę w czołówce technologicznej świata! Rozwijając technologie satelitarne, jesteśmy sami w stanie wyprodukować swój własny polski system rakietowy tysiąc razy lepszy od HIMARS. O tym wie każdy polski inżynier! Nad wieloma tymi amerykańskimi systemami pracowało setki polskich inżynierów, którzy wynieśli się do USA za chlebem!
Hiszpańska firma PLD Space opracowała i wyprodukowała dwie udane rakiety nośne Miura 1 i Miura 5 które są w stanie wynieść na orbitę obiekty o masie 300kg. Proszę mi uwierzyć na słowo, że Polacy też potrafią zbudować takie rakiety! My nie potrzebujemy rejsu Pana Kusznierewicza na francuskim jachcie, Polska potrzebuje systemowego wsparcia dla polskich inżynierów i polskiej myśli technicznej! My nie musimy się uczyć jak budować śmigłowce od USA! My sami zbudujemy lepsze i to bez niczyjej pomocy! Pozwólcie rozwinąć skrzydła naszym inżynierom i naukowcom!
Polska nie posiada żadnej strategii obronnej. Ten fakt powinien wreszcie dotrzeć do całego społeczeństwa. Fakt, że polska polityka zagraniczna przypomina taniec świętego Wita już dotarł do całego społeczeństwa. Niedługo do nas dotrze wiadomość, że już spłacamy żydowskie roszczenia rozbójnicze w ramach ustawy 447. Oby rosyjskie baterie przeciwlotnicze S-400 nie zakomunikowały nam, że amerykańskie brygady pancerne są bezbronne! Nas nie stać na bezmyślność i głupotę! Obrona naszego państwa nie zależy od kreteńskich sojuszy z wykidajłą Wujkiem Samem, syjonistami mordującymi niewinnych ludzi i banderowcami z Ukrainy. Nasze bezpieczeństwo zależy od mądrego rozwoju naszej polskiej myśli technicznej. Leży w rękach naszych polskich naukowców i inżynierów! Wątpię aby to dotarło do świadomości Pana Antoniego Macierewicza.
A teraz szable w dłoń Panowie! Szable w dłoń! Hajda na Tuhaj-bejowicza Putina! Wyślijmy Legion Giedroyciowców pod wodzą Tomasza Sakiewicza na odsiecz Krymowi! Wreczmy złota kose przekutą na sztorc Panu Antoniemu! Na odchodne, pomachajmy im onucą Putina! Wyciskamy ich mocno gdy zatkną swój zwycięski sztandar w Sewastopolu!
Paweł Szymański
No comments:
Post a Comment