Część IX
Traktat Fort Pitt z 1778 roku jako szablon traktatów międzynarodowych zawieranych przez rząd USA.
17 września 1778 roku, dwa lata po ogłoszeniu przez Stany Zjednoczone niepodległości, rząd USA podpisał traktat pokojowy z plemieniem, a właściwie z narodem Delawares. https://americanindian.si.edu/static/nationtonation/pdf/Treaty-with-the-Delawares-1778.pdf . Był to pierwszy oficjalny traktat zawarty pomiędzy rządem USA a ludnością tubylczą Ameryki Północnej. Jest to bardzo ważny dokument ponieważ doskonale ilustruje czasowość traktatów i wszelkich umów jakie zawiera rząd Stanów Zjednoczonych od chwili ogłoszenia swojej państwowości. W pewnym sensie traktat z Indianami Delawares trzeba traktować za wzorcowy ponieważ ten sam schemat i finalny rezultat wszystkich umów zawieranych z USA jest ten sam, zmienia się jedynie skala tragicznych konsekwencji. Wszystkie traktaty i umowy międzynarodowe zawierane z USA mają termin ważności ustalany według widzimisię rządu, Kongresu i Senatu. Nie mają one absolutnie żadnych gwarancji, są jedynie bezwartościowym świstkiem papieru. Konsekwencje zawieranych traktatów z rządem USA kończą się tragicznie dla naiwnego państwa i narodu, które wchodzi w układy z Amerykanami. Niestety większość państw nie zdaje sobie sprawy i nawet nie przyjmuje tego faktu do swojej świadomości.
Umowy międzynarodowe zawierane z państwem silniejszym są zawsze czasowymi, nietrwałymi i trzeba je traktować jako narrację etapu w ramach gry na czas strony silniejszej. Najlepszym tego przykładem są traktaty pokojowe, o nieagresji zawarte przez Polskę ze Związkiem Sowieckim ratyfikowanym w Moskwie 25 lipca 1932 roku, oraz podobny traktat podpisany z Niemcami 26 stycznia 1934 w Berlinie. Trzeba pamiętać, że zarówno III Rzesza Niemiecka jaki i Rosja Sowiecka były państwami rewolucji socjalistycznej. II Rzeczpospolita także została przejęta przez socjalistycznych rewolucjonistów pod wodzą Józefa Piłsudskiego, który stawiał swoje pierwsze kroki w rosyjskiej, a właściwie kosmopolitycznej i terrorystycznej organizacji Narodnej Woli i był uformowany przez ideologów tego ruchu. Ostatni prezydent sanacyjnej Polski, Ignacy Mościcki w młodości działał w międzynarodowym ruchu rewolucjonistów socjalistycznych i użyczał swój niezaprzeczalny talent chemika wspierając bandytyzm. Historycy bardzo niechętnie i pobieżnie piszą o działalności terrorystycznej Mościckiego.
Praktycznie wszyscy socjalistyczni politycy II Rzeczypospolitej byli typowymi rewolucjonistami z przełomu XIX i XX wieku. Warto przypomnieć napad na carski pociąg pocztowy pod Bezdanami, którym brali udział Józef Piłsudski przyszły dyktator Polski, Walery Sławek trzykrotny premier Polski, Aleksander Prystor minister a następnie premier Polski, Tomasz Arciszewski poseł na sejm a następnie premier Polski, Aleksander Damasty, Jerzy Sawa-Sawicki, Józef Kobiałko, Kazimierz Młynarski, Bronisław Gorgol, Włodzimierz Momentowicz, Aleksander Lutze-Birk, Edward Gibalski, Bertold Brajtenbach, Czesław Świrski, Jan Balaga, Jan Fijałkowski, Włodzimierz Hellmann. Państwo Izrael powieliło i rozwinęło schemat wypracowany przez polskich socjalistycznych rewolucjonistów, który doprowadził do tragedii Września 1939 roku i upadku II Rzeczpospolitej. Państwo Izrael dzielnie i z pełną determinacją kroczy tą samą drogą, ku zagładzie. Przypomnę, że elity polityczne i intelektualne Izraela wywodzą się z terenów dawnego Wielkiego Księstwa Litewskiego i z ruchów rewolucyjno-socjalistycznych jakie rozwijały się na na terenie tzw. Pale Settlement, założonego przez Carycę Katarzynę II. Symbolem syjonizmu jest polski Żyd i dezerter z 2 Korpusu Armii Andersa Menachem Begin (lub jak kto woli Mieczysław Biegun), który we Lwowie organizował przemarsze żydowskich czarnych koszul na wzór włoskich faszystów od socjalisty Mussoliniego. Pradziadkiem Benjamina Netanjahu był rabin i syjonistyczny działacz Natan Mileikowsky urodzony w Krewie, w mieście w którym 1385 roku Wielki Książę Litewski Władysław Jagiełło podpisał Unię Krewską w konsekwencji której pojął za żonę Królową Polski Świetą Jadwigę Andegaweńska i zasiadł na tronie Rzeczpospolitej, a Litwa przyjęła chrzest. Ojcem Benjamina Netanjahu był polski Żyd, encyklopedysta, urodzony w Warszawie Benzion Mileikowsky, który po wyemigrowaniu do Palestyny zmienił nazwisko na Netanjahu. Syjonizm i polskie ruchy niepodległościowe wzajemnie się przenikały i uzupełniały.
Podczas przemówienia w 1945 roku Władysław Gomułka wypowiedział bardzo ważne słowa: Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy! Jest to hasło i główny cel wszystkich ruchów rewolucyjnych na całym świecie. Slogan Proletariusze wszystkich krajów, łączcie się! powinien brzmieć Rewolucjoniści wszystkich krajów, łączcie się! Rewolucjoniści nigdy i z nikim nie będą dzielić się raz zdobytą władzą. Rewolucja jest religią i jedynie słuszną drogą rozwoju człowieka i społeczeństwa. Wszelka krytyka rewolucji jest postrzegana jako śmiertelne zagrożenie dla raz zdobytej władzy. Rewolucjoniści postrzegają całe społeczeństwo jako infantylny i otumaniony, rozhisteryzowany, infantylny i zniewieściały motłoch, który trzeba oświecić poprzez odpowiednią indoktrynację. Przytoczę słowa Hilary Clinton z wywiadu dla CNN w którym z pogarda mówiła o wyborcach Prezydenta Trumpa:
Make America great again was a bid for nostalgia, to return to a place where people could be in charge of their lives, feel empowered, say what they want and insult whoever came in their way. …And that was really attractive to a significant portion of the Republican base.
….So it is like a cult and somebody has to break it, break that momentum. And that’s why I believe Joe Biden will defeat them and hopefully then that will be the end and the fever will break….There needs to be a formal deprogramming of the cult members’.
Make America Great Again było próbą nostalgii, powrotu do miejsca, w którym ludzie mogliby decydować o swoim życiu, czuć się silni, mówić, co chcą i obrażać każdego, kto stanąłby im na drodze… I to było naprawdę atrakcyjne dla znacznej części bazy Republikanów.
Więc to jest jak sekta i ktoś musi ją przerwać, przerwać ten pęd. I dlatego wierzę, że Joe Biden ich pokona i mam nadzieję, że wtedy to będzie koniec, a gorączka ustąpi…Musi nastąpić formalne odprogramowanie członków tej sekty.
Piłsudski “odprogramowywał” lub jak kto woli “resocjalizował” lub “reedukował” członków sekty w Berezie Kartuskiej, Hitler w obozach koncentracyjnych, Stalin w Gułagach, polscy socjaliści po II Wojnie resocjalizowali i reedukowali sekciarzy w więzieniach we Wronkach, Barczewie i na milicyjnych “Ścieżkach Zdrowia” przy użyciu gumowej Loli, Pol Pot z Czerwonymi Khmerami przeprogramowywali społeczeństwo na polach śmierci. Brutalna resocjalizacja tak zwanej reakcji jest wspólnym mianownikiem dla wszystkich rewolucji na całym świecie. Jeszcze raz przytoczę znamienne słowa Władysława Gomułki: Władzy raz zdobytej nie oddamy nigdy! Dla rewolucjonistów alegoria platońskiej jaskini nie tylko jest dogmatem wiary, jest to wręcz misją na miarę dzieła Prometeusza, który ulepił człowieka z gliny i łez, i dał mu duszę z ukradzionych iskier boskiego ognia. Głównym celem rewolucjonistów jest ulepienie doskonałego i wolnego człowieka. Warto też przypomnieć wypowiedź świętej pamięci, nieodżałowanego twórcy wrocławskiego SzczepcioBusa Krzysztofa Balawejdera o oporych antyszczepionkowcach z Ciemnogrodu: “Ciemnota zawsze na końcu przegra z faktami, nauką i rozumem!” . Misją rewolucjonistów jest reedukacja ludu i walka z ciemnotą! Bez rewolucyjnej edukacji nie powstanie nowy, wolny, progresywny i wspaniały świat na miarę hasła rewolucji francuskiej Liberte Egalite Fraternite (Wolność Równość Braterstwo)!
Stany Zjednoczone są państwem REWOLUCYJNYM. Wszystkie państwa rewolucyjne opierają swój fundament na ideologii mesjanistycznej i są święcie przekonane o swojej wyjątkowości, sile i niezaprzeczalnych racjach. Każdy kto śmie kwestionować zdobycze rewolucji staje się dla takiego państwa śmiertelnym wrogiem z którym należy się bezwzględnie rozprawić i nie ma znaczenia czy jest to państwo, naród lub indywidualny człowiek. O tym jak rewolucja rozprawia się z tak zwaną reakcją pisał Robespierre, dla ciekawskich polecam również książki Sołżenicyna, wizytę w Oświęcimiu, Palmirach i katowniach UB. Pozwolę sobie zacytować słowa klasyka Józefa Cyrankiewicza aby nie było żadnych niedomówień w tej kwestii: “Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie.”
Dla rewolucjonistów prawo stanowione, podpisane traktaty, wszelkie umowy są jedynie narracją etapu, mają termin ważności, podlegają interpretacji i gruntownym zmianom w zależności od zmieniającej się sytuacji. Ideały rewolucji są nadrzędne a prawo stanowione musi wspierać rewolucyjne przemiany społeczne. Stąd też w Polsce chacheł Adam Bondar wysmażył kretyńska ustawę o tak zwanej mowie nienawiści. Prawo naturalne dla rewolucjonistów nie istnieje a ci którzy się odwołują do praw naturalnych są traktowani jako kontrrewolucyjna sekta omamiona opium religii i zabobonów.
Powoływanie się rewolucjonistów na prawa naturalne trzeba traktować li tylko jako wybieg propagandowy mający na celu pozyskanie fizycznej siły ogłupiałego motlochu. Rewolucjoniści bez fizycznej siły gawiedzi są jedynie nawiedzonymi krzykaczami z marginesu społecznego. Najlepszym tego przykładem jest rewolucja purytanów w Anglii, rewolucja amerykańska, rewolucja francuska, rewolucja bolszewicka w Rosji, rewolucja narodowych socjalistów w Niemczech, czy też rewolucja socjalistyczna w PRL. Francuski socjolog dobrze opisał psychologię motłochu w książkach Psychologia Tłumu oraz Psychologia Socjalizmu. Warto też sięgnąć po książkę Profesora Adama Ulama o bolszewickich i socjalistycznych krzykaczach pt. The Bolsheviks: The Intellectual and Political History of the Triumph of Communism in Russia. Na marginesie dodam, że Profesor Adam Ulam był bratem Profesora Stanisława Ulama, twórcy bomby wodorowej oraz “członka” słynnej “Szkockiej Szkoły Matematycznej”, która powstała we lwowskiej kawiarni/cukierni o nazwie “Szkocka”. Dzięki polskim profesorom z cukierni “Szkocka” takim jak Banach, Mazur, Steinhaus, Karczmarz, mamy dziś tomografię komputerową, internet, nawigację satelitarną, komputery, telefony komórkowe, itp.
Jak w rzeczywistości wygląda siła bezmyślnego, otumanionego i zidiociałego motłochu można oglądać w archiwalnych nagraniach Polskiej Kroniki Filmowej:
Traktat zawarty między ludnością etniczną narodu/plemienia Delawares trzeba rozpatrywać właśnie w kontekście rewolucji Oświecenia z przełomu XVIII i XIX wieków. Jak już wcześniej wspomniałem, jest to wzorzec, szablon traktatów jakie zawiera rząd Stanów Zjednoczonych na przestrzeni całej swojej dotychczasowej historii ze wszystkimi państwami.
Artykuł I traktatu mówi o wzajemnym przebaczeniu i zapomnieniu wszelkich win i nieprawości obu stron traktatu.
Artykuł II traktatu z Indianami Delawares ustanawia pokój, sojusz militarny oraz wzajemną współpracę obronną w razie zagrożenia.
W pewnym sensie Artykuł II można traktować na równi z obecnym traktatem NATO oraz umowach militarnych między Polską a Stanami Zjednoczonymi takimi jak:
Umowa SOFA RP-USA podpisana w Warszawie dnia 11 grudnia 2009 r. (Dziennik Ustaw. z 2010 r. poz. 422) określająca zasady stacjonowania wojsk USA na terenie Polski: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20100660422/O/D20100422.pdf
Umowa między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki o wzmocnionej współpracy obronnej, podpisana w Warszawie dnia 15 sierpnia 2020 r. https://orka.sejm.gov.pl/Druki9ka.nsf/0/04B20FEBA58B0D11C12585D00030C43A/%24File/573.pdf
Należy zwrócić uwagę na umowę między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki o wzmocnionej współpracy obronnej, podpisaną w Warszawie dnia 15 sierpnia 2020 r. w rocznice Bitwy Warszawskiej z 1920 roku. Podpisując tą umowę Polska wyraźnie określiła swojego głównego wroga jakim jest Federacja Rosyjska a zarazem główny kierunek zagrożenia bezpieczeństwa Polski. Umowa stoi w rażącej sprzeczności z zapisami Białej Księgi Bezpieczeństwa Narodowego a także ze Strategiami Bezpieczeństwa Narodowego opublikowanymi przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Przypomnę, że według propagandy PRL, Układ Warszawski był paktem obronnym skierowanym przeciwko państwom NATO. Układu Warszawskiego już nie ma. Według teorii General Kozieja zawartej w Białej Księdze Bezpieczeństwa Narodowego i Strategiach Bezpieczeństwa Narodowego opublikowanych przez BBN, trzeba postawić retoryczne pytanie kto i co jest głównym zagrożeniem państw NATO? Islamscy terroryści? Lokalne konflikty zbrojne w Abchazji, Osetii Południowej, Górskim Karabachu i Naddniestrzu o których wspominał Gen. Koziej? A może ruchy separatystyczne i napięcia etniczno-religijne? Czyżby z powodu wymienionych przez Gen. Kozieja zagrożeń, Polska podpisała umowę militarna z USA 15 sierpnia 2020 r. w rocznice Bitwy Warszawskiej z 1920 roku? To co wysmolił Gen. Koziej i jego zespół ekspertów w Białej Księdze jest absurdalne i groteskowe, skierowane do kompletnych idiotów!
Artykuł III Gwarantuje wolny przemarsz przez terytorium Indian Delawares wojsk Stanów Zjednoczonych do wrogich fortów i umocnień znajdujących się pod kontrolą brytyjską oraz współpracę logistyczna w niezbędnym zaopatrzeniu w żywność armii USA. Wojownicy Delawares mogą dołączyć do armii USA na równych uprawnieniach jako siły sojusznicze.
Artykuł III jest rozszerzeniem poprzedniego zapisu i podobny zapis można znaleźć w traktacie NATO oraz umowach militarnych między Polską a Stanami Zjednoczonymi.
Umowa SOFA RP-USA podpisana w Warszawie dnia 11 grudnia 2009 r. (Dziennik Ustaw. z 2010 r. poz. 422) określająca zasady stacjonowania wojsk USA na terenie Polski: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20100660422/O/D20100422.pdf
Umowa SOFA RP-USA wyjmuje z polskiej jurysdykcji prawnej polskie terytoria używane przez siły zbrojne Stanów Zjednoczonych. Formalnie nadal są własnością Polski i teoretycznie podlegają polskiemu prawu, ale zapisy tej umowy są puste i nie do wyegzekwowania ponieważ polskie organy państwowe nie mają tam wolnego wstępu. De facto bazy amerykańskie znajdujące się na terytorium Polski są częścią USA w okresie ich użytkowania przez siły zbrojne USA, na podobnej zasadzie jak ambasady i placówki konsularne tego państwa. Podobne traktaty zawarła PRL ze Związkiem Sowieckim po II Wojnie Światowej. Stacjonowanie jakichkolwiek obcych wojsk na terytorium Polski jest śmiertelnym zagrożeniem dla niepodległości terytorialnej i politycznej Polski co udowodniła historia Polski na przestrzeni ostatnich 300 lat!
Artykuł IV Zobowiązuje obie strony do nie wymierzania sprawiedliwości wobec występków bez udziału niezawisłego sądu oraz żadna ze stron nie będzie udzielać schronienia przestępcom i złoczyńcom.
Podobny zapis można znaleźć w traktacie militarnym między Polską a Stanami Zjednoczonymi dotyczącym stacjonowania wojsk USA terenie Polski.
Umowa SOFA RP-USA podpisana w Warszawie dnia 11 grudnia 2009 r. (Dziennik Ustaw. z 2010 r. poz. 422) określająca zasady stacjonowania wojsk USA na terenie Polski: https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20100660422/O/D20100422.pdf
Umowa SOFA RP-USA wyjmuje spod polskiej jurysdykcji prawnej żołnierzy USA, ich rodziny i cały personel pomocniczy. Przestępstwa i występki dokonywane przez żołnierzy USA, ich rodziny oraz cały personel pomocniczy podlegają tylko i wyłącznie jurysdykcji Stanów Zjednoczonych. O tym mówi artykuły 13, 14 i 15 umowy SOFA RP-USA. Podobne traktaty zawarła PRL ze Związkiem Sowieckim po II Wojnie Światowej.
Artykuł V Ustanawia wolny handel między narodem/plemieniem Delawares poprzez wydelegowanych do tego celu agentów rządowych USA.
Ten artykuł ma swoje odpowiedniki w umowach handlowych zawartych między rządem USA a rządem Polski. Odpowiednikiem tego zapisu w PRL były umowy podpisane w ramach traktatu RWPG (Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej). W pewnym sensie odpowiednikiem Artykułu V traktatu z Indianami Delawers sa artykuly 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 32, 33, 34, 35 umowy SOFA RP-USA.
Artykuł VI jest najważniejszy! Stany Zjednoczone uznają istnienie narodu Delawares i gwarantują nienaruszalność terytorialną ich de facto państwa. Dają możliwość narodowi Delawares do przyłączenia się do Stanów Zjednoczonych z własnej nieprzymuszonej woli gdzie będą mieć zagwarantowane miejsce w Kongresie. Ale w tym artykule traktatu, rząd USA zamieściły dla siebie dwie furtki prawne pozwalające na jego zerwanie. Oryginalny zapis Artykułu VI brzmi:
Article VI
Whereas the enemies of the United States have endeavored, by every artifice in their power, to possess the Indians in general with an opinion, that it is the design of the States aforesaid, to extirpate the Indians and take possession of their country to obviate such false suggestion, the United States do engage to guarantee to the aforesaid nation of Delawares, and their heirs, all their territorial rights in the fullest and most ample manner, as it bath been bounded by former treaties, as long as they the said Delaware nation shall abide by, and hold fast the chain of friendship now entered into. And it is further agreed on between the contracting parties should it for the future be found conducive for the mutual interest of both parties to invite any other tribes who have been friends to the interest of the United States, to join the present confederation, and to form a state whereof the Delaware nation shall be the head, and have a representation in Congress: Provided, nothing contained in this article to be considered as conclusive until it meets with the approbation of Congress. And it is also the intent and meaning of this article, that no protection or countenance shall be afforded to any who are at present our enemies, by which they might escape the punishment they deserve.
Polskie tłumaczenie:
Artykuł VI
Podczas gdy wrogowie Stanów Zjednoczonych usiłowali wszelkimi dostępnymi środkami zawładnąć ogółem Indian, wmawiając im, że zamiarem wyżej wymienionych stanów jest wytępienie Indian i przejęcie ich kraju, aby zapobiec takim fałszywym sugestiom, Stany Zjednoczone zobowiązują się zagwarantować wyżej wymienionemu narodowi Delawarów i ich spadkobiercom wszystkie ich prawa terytorialne w najszerszym i najszerszym zakresie, tak jak zostało to określone w poprzednich traktatach, pod warunkiem, że wspomniany naród Delawarów będzie przestrzegał i trzymał się mocno łańcucha przyjaźni, który obecnie zawarł. I dalej uzgodniono między stronami umowy, że jeśli w przyszłości okaże się to korzystne dla obustronnych interesów obu stron, zaprosi wszelkie inne plemiona, które były przyjaciółmi interesów Stanów Zjednoczonych, do przyłączenia się do obecnej konfederacji i utworzenia państwa, którego naród Delaware będzie głową i będzie miał reprezentację w Kongresie: Pod warunkiem, że nic zawartego w tym artykule nie będzie uważane za ostateczne, dopóki nie spotka się z aprobatą Kongresu. I jest to również intencja i znaczenie tego artykułu, że żadna ochrona ani poparcie nie zostaną udzielone nikomu, kto jest obecnie naszym wrogiem, dzięki czemu mógłby uniknąć kary, na którą zasługuje.
Pierwszą prawną furtką dla rządu USA zawartą w traktacie z Indianami jest warunek, że naród Delawares będzie przestrzegał zapisów traktatu oraz będzie pokojowo kosztował w kooperacji ze Stanami Zjednoczonymi. Zapisanym ale logicznym wnioskiem jest, że w przeciwnym razie traktat staje się nieważny a naród Delawares będzie potraktowany jako wróg na równi z Brytyjczykami i zostanie zniszczony. Drugą furtką jest zapis, że zawarty trakt nabiera mocy prawnej pod warunkiem zatwierdzenia go przez Kongres USA. Te dwie furtki przewijają się przez wszystkie traktaty międzynarodowe zawierane przez USA, czyniąc je traktatami czasowymi i bez żadnych gwarancji.
Czasowość i potencjalne zmiany Umowy SOFA RP-USA podpisanej w Warszawie dnia 11 grudnia 2009 określa Artykuł 36 w którym czytamy:
W niespełna 50 lat po zawarciu tego traktatu, Indianie Delawares zostali wytępieni do nogi. Ziemie zagwarantowane w traktacie zajmują Stany New Jersey, Pensylwania, Nowy Jork i Delaware.
Wiemy z historii, że wrogowie USA, o których wspomina traktat, mieli rację twierdząc “...że zamiarem wyżej wymienionych stanów jest wytępienie Indian i przejęcie ich kraju…”. Wszystkie traktaty zawarte między ludnością tubylczą a rządem USA zostały zerwane przez USA. Przedstawiciele rządu Stanów Zjednoczonych podpisujący owe traktaty mieli pełną świadomość, że jest to cyniczna gra na czas a same traktaty są bezwartościowymi świstkami papieru. Resztki ludności tubylczej które jeszcze zamieszkują Stany Zjednoczone są praktycznie na wymarciu, wegetują w rezerwatach.
Henry Kissinger kiedyś powiedział:
“It may be dangerous to be America's enemy, but to be America's friend is fatal.” (Bycie wrogiem Ameryki może być niebezpieczne, lecz bycie jej przyjacielem jest zabójcze.)
Niestety polskie elity intelektualne i polityczne albo są głupie, tępe jak szare mydło, prymitywne, niedouczone, naiwne i żyją w infantylnym świecie pobożnych życzeń, albo są cynicznymi i wyrachowanymi wrogami państwa i narodu, całego naszego ponad tysiącletniego dorobku?!
Paweł Szymański
No comments:
Post a Comment