Friday, September 25, 2015

Wojna Asymetryczna

Polakom wmawia się od lat, że terytorium Polski jest nie do obrony. Polska jest plaska jak naleśnik i nie posiada żadnych poważnych barier naturalnych na przykład łańcuchów górskich co czyni terytorium Polski idealnym terenem dla wojsk zmechanizowanych. Klimat Polski pozwala na prowadzenie działań militarnych na szeroka skale od marca aż do końca listopada. Wystarczy opanować główne węzły komunikacyjne na linii Wisły, COP i Górny Śląsk a Polska jest podbita. Suma summarum, zajęcie i opanowanie całego terytorium Polski nie powinno zając dłużej niż trzy miesiące, a tak na prawdę to góra miesiąc, co pokazała Wojna Obronna z 1939 roku.

Beznadzieje i defetyzm wyryto w naszych głowach od czasów PRL używając argumentów geopolitycznych i wybiórczych fragmentów naszej historii. W PRL tłumaczono nam, że bez pomocy Rosji i Układu Warszawskiego ci przeklęci Krzyżacy, których pobiliśmy pod Grunwaldem zabiorą nam pra-słowiańskie ziemie odzyskane po 1000 latach niewoli a które przyłączono do macierzy w 1945 roku. A tam Wilno, Lwów, Grodno... Teraz zaś mówią nam, że NATO jest gwarantem naszego bezpieczeństwa. Damy rade z tymi 3 dywizjami oprzeć się drapieżnej polityce Cara Putina. Ameryka nas obroni! Wraz z Francja, Anglia i Niemcami. My musimy pomoc Ukraińcom, którzy dzielnie stawiają opór najeźdźcy ze wschodu! Fakt, wcześniej zwyrodnialcy Banderowcy, którym teraz stawia się pomniki na Ukrainie, robili "wianuszki" z naszych dzieci, ale kto to teraz pamięta i po co to wyciągać? Proszę się nie śmiać. Kawalów nie opowiadam. Taki jest przekaz w okienku na świat i naszych polityków. Co nie znaczy, że Jan Kowalski wraz z żoną Krystyną i swoimi pociechami w te kretynizmy wierzą.

Nie da się zaprzeczyć, że nasze położenie geograficzne nie sprzyja obronie państwa. Ale tragedii nie ma. Wcale nie musimy być zależni od pomocy naszych sojuszników z NATO, którzy jak już zakończą budowę Nord Stream II to na pewno nam pomogą obronić się przed Putinem. Załóżmy przez chwile, że Angela Merkel zaśpi i nie wyśle na czas Leopardów, zaś Prezydent USA nie będzie wstanie znaleźć Polski na mapie, Francuz zadławi się ślimakiem, a Królowa Angielska zaproponuje jedynie współczucie będąc na wczasach Jałcie. Twierdze, że Polska jest się wstanie obronić przed agresja, nawet przy obecnym katastrofalnym stanie sił zbrojnych. Strategia obronna Polski musi być oparta na teorii wojny asymetrycznej. Encyklopedia Bratanica definiuje wojnę asymetryczna jako:

Asymmetrical Warfare: unconventional strategies and tactics adopted by a force when the military capabilities of belligerent powers are not simply unequal but are so significantly different that they cannot make the same sorts of attacks on each other.

W wolnym tłumaczeniu na język polski: Wojna asymetryczna: niekonwencjonalna strategia i taktyka przyjęta przez jedna z walczących strony w konflikcie zbrojnym w którym siła militarna walczących ze sobą stron jest nie tylko nie równa, ale także znacząco rożni się od miedzy sobą do tego stopnia, że zwaśnione strony nie są wstanie wykonać podobnych ataków wobec siebie.


Najczęściej używanymi przykładami wojen asymetrycznych są działania terrorystyczne i partyzanckie jednak te dwa przykłady są bardzo mylące. Polska ma bardzo duże tradycje prowadzenia wojen asymetrycznych, śmiem twierdzić, że mamy wpisane w geny konspiracje, opór pasywny bądź ofensywny, który jest wstanie doprowadzić do szewskiej pasji nawet matkę Teresę z Kalkuty. Ludzie kulturalni opór bierny określają mianem uprzykrzania się, zaś w mowie potocznej mówimy o upierdliwości. Definicja wojny asymetrycznej pomija aspekt wojny pasywnej, biernej, która posiada elementy wojny psychologicznej. Przeciwnika wcale nie trzeba pokonać siłą militarną. Bierny opór jest często skuteczniejszy niż opór fizyczny. Bierny opór może być pasywny i ofensywny, oczywiście, że ktoś zakwestionuje logikę mojego twierdzenia. Przecież nie można być zarazem biernym i ofensywnym w swoim postępowaniu? Schizofrenia bezobjawowa?! Ten paradoks postaram się wyjaśnić w dalszej części moich rozważań i użyję konkretnych przykładów. Ale najpierw przedstawię definicje pasywno-agresywnej postawy:

the Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM) revision IV describes passive-aggressive personality disorder as a "pervasive pattern of negativistic attitudes and passive resistance to demands for adequate performance in social and occupational situations".

Walka asymetryczna składa się z następujących elementów:

- Czynnej walki zbrojnej prowadzonej przez regularne wojsko

- Czynnej walki zbrojnej prowadzonej przez partyzantów i grupy dywersyjne

- Wojny propagandowej

- Wojny psychologicznej

- Wojny elektronicznej

- Biernego oporu społeczeństwa

- Passywno-agresywnego oporu indywidualnego oraz małych, ale zorganizowanych grup społecznych

- Sabotażu indywidualnego i zorganizowanego

Zaleta wojny asymetrycznej jest jej elastyczność działań, szybka adaptacja, decentralizacja dowództwa, żywotność, i niski koszt. Wadami są potencjalnie niska skuteczność, decentralizacja dowództwa, koordynacja działań, łatwa penetracja agenturalna, koszt i niewspółmierny brutalny odwet przeciwnika wobec całego społeczeństwa, demoralizacja, uzurpatorstwo, oraz czas.

Wojna asymetryczna potrafi być bardzo skuteczna wśród społeczeństwa o wysokim morale, silnej kulturze, dużym dorobku intelektualnym, fizycznym i głębokim patriotyzmie. W społeczeństwie posiadającym silne wzory moralne do których w trudnych chwilach całe społeczeństwo jest się wstanie odwołać. O czym się przekonaliśmy w PRL. W przeciwnym wypadku, wojna asymetryczna przeradza się w brutalny i psychopatyczny terroryzm pokroju OUN-UPA. Małe grupki uzurpatorów są wstanie zniweczyć cały wysiłek społeczeństwa, zdeprawować i wykoleić wojnę asymetryczna prowadzona przez naród. Cały mechanizm działania owego terroru, uzurpatorstwa i psychopatycznych urojeń pięknie opisał Doktor Wiktor Poliszczuk w swojej książce Gorzka prawda - zbrodniczość OUN-UPA- rozprawa doktorska, Toronto, 1994, Wydawnictwo: Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, ISBN 83-901947-8-3. Tam odsyłam tych, którzy by chcieli zglebić temat jak psychopaci i uzurpatorzy potrafią zdeprawować społeczeństwo. Na marginesie dodam, że mechanizm jaki opisał Doktor Poliszczuk bardzo przypomina "elity", których dziełem jest Magdalenka i Okrągły Stół. Po prostu grupka kolesi uzurpowała sobie prawo do reprezentowania woli narodu. Jakim prawem? Na to pytanie nikt nie chce odpowiedzieć.

Cel Obronnej Wojny Asymetrycznej

Glownym celem obrony asymetrycznej jest pokonanie silniejszego przeciwnika przy użyciu niekonwencjonalnych metod. Zadaniem wojny asymetrycznej jest paraliż ekonomiczny, administracyjny, sil zbrojnych przeciwnika oraz paraliż systemu politycznego wroga. Po prostu skuteczna wojna asymetryczna powinna działać jak jad tajpana południowego, który atakuje układ nerwowy, krwiobieg, nerki, wątrobę i powoduje potworny ból. Ukoszenie może nie będzie śmiertelne, ale leczenie długie i kosztowne, o czym się przekonał Czesiek Kiszczak i chłopcy ze WSI.

Czynna Walka Zbrojna

Polska jest wstanie zmobilizować około 1,2 miliona regularnych żołnierzy, jednak do lamusa trzeba odłożyć schematy obronne/wojenne z Pierwszej i Drugie Wojny Światowej. Dziś mało kto z młodych osób w Polsce umie posługiwać się bronią. AK-47 większość młodych obywateli widziało w TV, ale niewielu wie jak go używać i rozkładać na części pierwsze. Podstawowe szkolenie żołnierza zajmuje 3 miesiące. W obecnej sytuacji przeszkolenie i wyposażenie 1.2 miliona osób w trzy miesiące nie wchodzi w rachubę i jest mrzonka. Wojna na Ukrainie pokazała, że z mobilizacja są poważne problemy. Ludzie nie zgłaszają się do wojska, uciekają do ościennych krajów i trudno się im dziwić. Patriotyzm patriotyzmem, ale brak wiary w sens walki oraz perspektywa utraty rąk i nóg demoralizuje nawet najwspanialsze jednostki. Człowiek jest tylko człowiekiem. Tradycyjne operacje militarne wobec silniejszego przeciwnika nie mają już racji bytu i są skazane na niepowodzenie o czym się przekonał General Giap podczas ofensywy Tet w Wietnamie oraz Ukraińcy w starciu z Rosjanami. Tradycyjne operacje wojskowe maja sens jako wsparcie militarnych działań asymetrycznych i to dotyczy także dużych i silnych państw, dobrymi przykładami są operacje sił amerykańskich w Wietnamie, Iraku i Afganistanie. Proszę tez zauważyć jak niekonwencjonalnie wykorzystali Rosjanie siły "separatystów" w wojnie z Ukraińcami. Warto też prześledzić operacje przeciwko kompleksowi Bora-Bora podczas której amerykanie skutecznie zastosowali operacje asymetryczne i tradycyjne strategie pola walki.

Powszechnie uważa się, że wojna w Wietnamie była pierwszym konfliktem asymetrycznym. Z tym twierdzeniem się nie zgodzę. Techniki nowoczesnej walki asymetrycznej były po raz pierwszy zastosowane w Polsce przez Polskie Państwo Podziemne. General Grot-Rowecki przykładał niezmierna wagę do czterech niezbędnych składników skutecznej wojny asymetrycznej: operacji militarnych, propagandowych, wywiadowczych i morale społeczeństwa. W wojnie wietnamskiej, komuniści uzurpowali sobie prawo do reprezentowania narodu, oponentów brutalnie mordowali a społeczeństwo podporządkowali sobie czystym terrorem i tu znowu odsyłam do książki Doktora Wiktora Poliszczuka Gorzka prawda - zbrodniczość OUN-UPA- rozprawa doktorska, Toronto, 1994, Wydawnictwo: Światowy Związek Żołnierzy Armii Krajowej, ISBN 83-901947-8-3. Taktyka sil komunistycznych praktycznie niczym się nie różni od rzezimieszków OUN-UPA. Amerykanie odpowiedzieli komunistom silami specjalnymi i działaniami asymetrycznymi. Dlatego tez General Westmoreland twierdził z przekąsem, że komuniści wygrywali bitwy tylko na lamach New York Times i częściowo miał racje, jednak przegrał wojnę propagandowa. Tradycyjne operacje militarne wspierające operacje asymetryczne ograniczają się do silnych uderzeń punktowych w ośrodki telekomunikacyjne, dowódcze i logistyczne przeciwnika. W ten własnie sposób trzeba patrzeć na Operacje Burza, której plany sztabowcy zaczęli opracowywać już w 1942 roku. Plany Operacji Burza zostały przesłane do zatwierdzania rządu podczas operacji Most II. Czas najwyższy aby dobry historyk wojskowości przeanalizował i przybliżył nam wszystkim taktykę Generała Grota-Roweckiego i zestawił ją z np. operacjami w Wietnamie. Pierwszym, który zajął się poważną analiza taktyki Generała Grota-Roweckiego był Generał Reinhard Gehlen. Jego analizy leżą pod warstwa kurzu w Bibliotece Kongresu USA. To General Grot-Rowecki jest twórcą nowoczesnej wojny asymetrycznej.

Wykorzystanie technologii w wojnie asymetrycznej
W nowoczesnej wojnie asymetrycznej bardzo ważną role będą odgrywać nowoczesne technologie z każdej dziedziny a zwłaszcza z chemii, cybernetyki, informatyki i psychologii. Nowe zastosowanie już istniejących technologii oraz opracowanie nowych środków obronno-ofensywnych pozwoli na zwiększenie siły rażenia naszych wojsk. Każdego dnia w TV widzimy jak zastosowanie dronów zmieniło pole walki w XXI wieku. Cybernetyka, nanotechnologie, postępy w chemii i fizyce powoli eliminują z pola walki ciężki sprzęt. Czołg, który dominował pole walki w XX wieku jest zastępowany bezzałogowym dronem, tańszym w produkcji, nie wołającym jeść, który nie musi spać. Izrael w wojnie z Egiptem poniósł dotkliwe straty wśród załóg czołgów. Szkolenie czołgistów jest procesem żmudnym, kosztownym i skomplikowanym. Każdy członek załogi musi poznać sprzęt i taktykę. Załoga musi być zgrana i działać jak jedno ciało i umysł. Bardzo trudno jest uzupełnić straty w dobrze wyszkolonych wojskach pancernych. O tym przekonali się Niemcy podczas II Wojny i Żydzi w wojnie z Egiptem. Pewnym rozwiązaniem problemu załóg jest automatyzacja czołgów. Najnowszy czołg rosyjski T-14 Armata jest wyposażony w wieżę bezzałogową. Kwestią czasu jest kiedy na polu walki pojawia się autonomiczne bezzałogowe wozy bojowe. Polski przemysł obronny nie posiada ani nie rozwija technologii o których mowie. (Wiem wiem, jest Czołg Anders) Generał Skrzypek wspominał coś o potencjalnym zakupie wież bezzałogowych dla polskich sil zbrojnych z Izraela, ale to taka gadka szmatka.

Skoro Polski nie stać na zakupy nowoczesnych technologii wojskowych, skoro nasz przemysł obronny jest bardzo podatny sabotażowi politycznemu (sprawa "prywatyzacji" Azotów), logiczną konkluzją jest defetyzm i bezradność? Niekoniecznie! Celowo sięgnę po wspomnienia Generała Patton-a z II wojny światowej, ponieważ wiele osób czytało tą książkę. Gen Patton napisał, że wojska i wszystkie kampanie poruszają się wzdłuż linii komunikacyjnych i musza opanować węzły transportowe z powodów logistycznych. Niezmiernie ważną rolę odgrywa logistyka i pierwszy impet. Wojska zmotoryzowane wytracają swój impet po przebyciu około 300 km - 350 km. O tej magicznym dystansie 300 km uczą w szkołach wojskowych i jak na razie nikomu się nie udało go przekroczyć. Wiec mamy do czynienia z: logistyka, szybkim początkowym atakiem zmasowanych sil przeciwnika i wiemy, że zasięg pierwszej fazy tradycyjnej operacji wojennej nie będzie dłuższy niż 350 km. Przykładając te założenia do mapy naszego kraju widzimy, że każdy atak w swojej pierwszej fazie będzie musiał zatrzymać się na linii Wisły. Aby agresor mógł rozpocząć druga fazę, będzie musiał opanować wszystkie główne przeprawy na Wiśle oraz wszystkie węzły kolejowe po swojej stronie. Nie ma znaczenia z której strony nastąpi atak, czy ze wschodu czy z zachodu.

Polskie siły zbrojne używając tradycyjnej taktyki i środków bojowych nie są wstanie zatrzymać początkowego impetu przeciwnika. Używając przykładu Wojny Obronnej z 1939 roku można łatwo przewidzieć co się stanie z konwencjonalną polską armią w zderzeniu z np. armią rosyjską. W ciągu tygodnia lub dwóch zostaniemy zepchnięci na zachodni brzeg Wisły i wojna jest zakończona. Na ratunek przychodzi zasada 350 km. Wszystkie ofensywy są planowane wokół tego dystansu, a wiec trzeba go zwiększyć! Nie proponuje przesunięcia polskiej granicy na Odrze, wystarczy zastosować technologie spowalniające impet sił zmotoryzowanych. Dzisiejsza chemia pozwala na opracowanie "inteligentnych" substancji, które mogą zmienić swój stan skupienia pod wpływem impulsów chemicznych, termicznych czy tez elektrycznych. Naukowcy pracują także nad sztuczną inteligencja substancji chemicznych. Mogą one mieć zastosowanie w przemyśle farmakologicznym. Skoro wojska poruszają się po głównych magistralach komunikacyjnych wystarczy drogi pokryć substancjami blokującymi układ jezdny wozów bojowych. Unieruchomiony czołg jest praktycznie bezużyteczną stalową trumną. Miniaturowe drony bardzo tanio i szybko potrafią pokryć olbrzymie przestrzenie substancjami paraliżującymi układy jezdne. Rozpylone nanoroboty mogą zaatakować filtry powietrza, mogą generować impuls elektromagnetyczny na tyle silny aby zniszczyć układy elektryczne każdego pojazdu. Bron generując impuls elektromagnetyczny na tyle silny aby wyłączyć prąd w całej Warszawie mieści się do średniej wielkości termosu. Na pewno Car Putin bardzo by się zmarszczył gdyby raptem zagasło światło w Primorsku. A skoro rura z gazem wychodzi z Primorska to i reakcja naszych kochanych Aliantów byłaby natychmiastowa. Obrona przeciwlotnicza wyposażona w nanodrony jest wstanie skutecznie niszczyć silniki odrzutowe samolotów. Wystarczy, że odpowiednio zaprojektowane nanodrody operujące w rojach zostaną zassane przez samolot i przysłowiowy Sasza nie zakozaczy. Nanodronów radar nie wykryje. Chemia i nowoczesne substancje mogą być zastosowane nawet w obronie przeciw rakietom balistycznym. Wystarczy, że pewną "inteligentną" substancje się rozpyli za pomocą dronów na trajektorii owej rakiety i zdetonuje gdy rakieta wpadnie w jej pole. Wyhamowanie pierwszego impetu nacierających wojsk ma niesłychanie negatywny wpływ na morale wojsk agresora. Najlepszym przykładem jest wojna Fińsko-Rosyjska z 1940 roku.

Wojna pasywna

Celowo pomijam wojnę partyzancka. Amerykanie a także Rosjanie opracowali bardzo skuteczne strategie walki z wszelakimi zbrojnymi insurekcjami. Powinniśmy wyciągnąć wnioski z Obławy Augustowskiej i roli jaką w niej odegrali Generał Mirosław Milewski i Pułkownik Maksymilian Schnepf. Wojna partyzancka prowadzona wedle taktyki z II Wojny jest nieskuteczna i powoduje niepowetowane straty wśród elity społeczeństwa. Akcje pacyfikacyjne paraliżują psychicznie całe społeczeństwo. Polskie społeczeństwo opracowało o wiele skuteczniejsze metody walki z okupantem i kretynami. Tu posłużę się przykładem Pani Anny Walentynowicz. Biografia Pani Anny Walentynowicz, autorstwa Profesora Cenckiewicza opisuje jak prosty człowiek jest wstanie rzucić na kolana potężną machinę represyjna. Musze też sięgnąć po przykład Michała Drzymały i jego samotnej walki z Prusakami. Owszem, Prusacy wygrali, ale było to pyrrusowe zwycięstwo. W obu przypadkach postawa bohaterów, których wymieniłem zmobilizowała społeczeństwo, dala nam nadzieje, że można draba pokonać i to bez karabinu. Wystarczy determinacja, spryt, nadzieja i głęboka wiara. Przykładów jest znacznie więcej, pozwolę sobie wymienić historie WZZ-tow, o tyle bliska, że jako dziecko bylem świadkiem wielu wydarzeń związanych z ta historia za co będę wdzięczny mojej kochanej Babci. Nie zapomnijmy o Krzysztofie Wyszkowskim, rodzinie Gwiazdów, Błogosławionym Księdzu Jerzym Popiełuszce, Kardynale Wyszyńskim i tysiącach bezimiennych cichych bohaterach dzięki, którym zadaliśmy komunistom śmiertelne ciosy. Doceńmy też siłę modlitwy. Kto w nią wątpi odsyłam do grypsów Łukasza Cieplińskiego.

Nasi historycy powinni badać i przybliżać społeczeństwu metody biernego oporu. Polecam wspomnienia Kazimierza Leskiego w których opisuje genezę Muszkieterów, penetracje administracji niemieckiej przez wywiad AK, penetracje i opanowanie więzień, operacje wywiadowcze i kontrwywiadowcze. Jest to drobny ułamek walki jaką stoczyło całe polskie społeczeństwo z okropnymi bandytami z Niemiec i Rosji. Często nie zdajemy sobie sprawy z wagi biernego oporu, którego nie dostrzegamy gołym okiem, bo kto by pomyślał, że kółko różańcowe jest groźniejsze od plutonu komandosów? A przecież to nasze babcie z różańcem w ręku zaszczepiały nam miłość do ojczyzny. To własnie te pochylone babcie wychowywały całe zastępy Rudych, Alków, Zosiek. Wreszcie powinniśmy zdać sobie sprawę z siły jaka posiadają spracowane dłonie naszych matek, ojców, babci i dziadków. Nie bez powodu starano się wymazać z naszej pamięci Pileckiego i Fieldorfa. Nie bez powodu starano ukryć ich groby. Nie bez powodu stworzono urząd cenzury. Nie bez powodu rugowano całe rozdziały naszej historii. Siła nie leży w karabinie.

Etyka

W asymetrycznej wojnie obronnej niezmiernie ważna jest etyka i wysokie morale zarówno żołnierzy jak i całego społeczeństwa. Dlatego General Grot-Rowecki z równą powagą traktował Biuro Propagandy i Informacji AK z Grupami Szturmowymi. Nasi przodkowie na sztandarach wyhaftowane mieli hasła Żywią y Bronia, Bóg Honor Ojczyzna, Miłość Żąda Ofiary. To nie są puste frazesy. Rodzice nas żywią i bronią przed złem i chorobami. Rodzice uczą nas jak być prawym człowiekiem, wszystko to robią z miłości. Poświęcają swoje pragnienia dla nas i nie jest im żal beztroskich samolubnych lat. Elity pokroju Pileckiego, Fieldorfa, Cieplińskiego poświeciły soje życie dla Nas! Oni swoją niezłomną postawą ochronili Nas wszystkich przed kompletna moralną degeneracja.

Co niektórzy kpią sobie z historii Rządu Emigracyjnego po 1947 roku, a jednak był on oparciem moralnym dla naszych dążeń niepodległościowych. Przypominał naszym kochanym Aliantom o niegodziwości i zdradzie z Teheranu i Jałty. Rząd na emigracji posiadał symbole prawowitej władzy państwowej, zaś komuniści robili wszystko aby go zdyskredytować a symbole władzy przejąć. Postawie pytanie, dlaczego? Proszę samemu na nie odpowiedzieć.

Często spotkałem się z opiniami, że AK czy NSZ niczym się nie różnią od np. IRA czy Hamas. Otóż różnią się i to bardzo. W okupowanej Polsce funkcjonowało państwo podziemne nazywane także Delegaturą Rządu na Kraj. Podziemne Państwo posiadało władzę ustawodawcza, wykonawcza, sądownicza, siły zbrojne, i oświatę. W podziemnym państwie reprezentowane były wszystkie warstwy społeczne i polityczne. Tam nie było uzurpatorów. Wyroki śmierci na zbrodniarzach pokroju Kutschery były zatwierdzane przez Rząd w Londynie po rozpatrzeniu zarzutów przez podziemny sąd. Dopiero jak Rząd w Londynie zatwierdził wyrok śmierci KEDYW mógł go wykonać. Polskie Państwo Podziemne nie prowadziło akcji terrorystycznych. Samobójczy atak w "Adrii" przeprowadzony przez śmiertelnie chorego na gruźlicę Jana Krysta był poważnym wyzwaniem natury etycznej i własnie sprawy etyczne budziły największe zastrzeżenia wobec tej akcji.

Struktura Szarych Szeregów i podzielenie ich na Zawiszaków, Bojowe Szkoły i Grupy Szturmowe oraz plan Dziś, Jutro, Pojutrze pokazuje jak głęboko przemyślano udział młodzieży w walce zbrojnej. Doskonale rozwiązano etyczne i moralne dylematy opisane w Kamieniach na Szaniec. Struktura Szarych Szeregów i moralny fundament zwarty w planie Dziś, Jutro, Pojutrze nie tylko ochroniła setki młodych ludzi, ale pozwolił na kontynuacje mądrego oporu wobec komunistycznych siepaczy. Własnie dzięki tym założeniom komuna padła, wprawdzie jeszcze zipie i podryguje, ale hydrę ubijemy. Komuniści zdawali sobie sprawę z siły tych założeń i dlatego robili wszystko aby zniszczyć nasze morale jako narodu. Podczas obrad Okrągłego Stołu wyraźnie powiedzieli, że Harcerstwa nie oddadzą. Nie w karabinie leży siła.

Nasz kraj da się obronić siłami jakie posiadamy. Mamy wspaniale wzorce po które trzeba sięgnąć. Historycy powinni analizować wysiłek obronny naszego społeczeństwa pod kontem wykorzystania tych doświadczeń w nowoczesnej wojnie asymetrycznej. Wykorzystując nowoczesne technologie, doświadczenia AK, NZS, POW, ruchu społecznego oporu w PRL i Podziemnego Państwa jesteśmy wstanie stworzyć bardzo skuteczny, tani i nowoczesny system obronny. Nie jest prawda, że jesteśmy bezbronni i bezradni. Nie jest prawda, że jeno w NATO nadzieja. To po prostu są kłamstwa, które maja na celu obniżenie naszej samooceny i morale. Jesteśmy niezwykle zdolnym narodem, który umie sobie radzić. Jesteśmy po prostu nie do zajebania.

Paweł Szymański

Tuesday, September 22, 2015

Dron i Różaniec

Pan Jacek Bartosiak wielokrotnie wypowiadał się o konieczności modernizacji polskiej floty, której trzonem powinny być okręty podwodne wyposażone w broń rakietowa przynajmniej średniego zasięgu. Nie ma właściwie znaczenia czy byłyby to rakiety manewrujące czy balistyczne, są to mało istotne szczegóły techniczne. Oczywiście wraz z rozbudową floty podwodnej idzie rozbudowa floty nawodnej. Jaki jest dzisiejszy stan floty każdy widzi. Chyba najlepszą ilustracją jest przeniesienie dowództwa Marynarki Wojennej z Gdyni do Warszawy. Zawsze będę twierdził, że Bareja obok Norwida, Słowackiego i Mickiewicza jest wieszczem narodowym!

Głębokiej modernizacji i przebudowy wymagają także wojska lądowe. Dziś Polska posiada około 3 dywizji o niewiadomych zdolnościach bojowych. Kto wie może uda im się obronić Mierzeje Wiślaną przez 3 dni?! Ale czy jest wśród nas poeta pokroju Gałczyńskiego? Wątpię! Aby mieć pełną perspektywę stanu polskich sił zbrojnych, warto sięgnąć po traktat pokojowy jaki zaproponowali Polsce Rosjanie podczas wojny w 1920 roku. Niby dokument wiekowy, a jakże na czasie?!

Lotnictwo, które ma bronic polskiego nieba...; przypomnę, że w 1939 roku mieliśmy 32 samoloty bombowe PZL 37 "Łoś". Całkowicie polska konstrukcja, polska myśl techniczna, samoloty którymi się chlubimy po dziś dzień. Teraz mamy mieszaninę sprzętu rosyjskiego i 48 amerykańskich samolotów F-16. Polski przemysł lotniczy leży i kwiczy. Właściwie nie istnieje. Polska nie produkuje nawet ogumienia do tych F-16, mimo podpisanych umów offsetowych. W razie konfliktu nasze lotnictwo zostanie uziemione w przeciągu 24 godzin. Co się z nim stanie można zobaczyć śledząc konflikt na Ukrainie, podczas którego lotnictwo ukraińskie już na samym początku straciło możliwość obrony przestrzeni powietrznej dosłownie całego kraju. W razie konfliktu to samo spotka Polskę.

Wojska rakietowe to muzeum. Obrona przeciwlotnicza nie istnieje. System wczesnego ostrzegania, nie istnieje. Wojska obrony elektronicznej kraju, nie istnieją. Ale fajnie wygląda muzeum na corocznej pardzie w sierpniu! Całe szczęście, że są jeszcze kółka różańcowe, bo bez modlitwy i boskiej opatrzności będzie kompletna tragedia.

Odbudowa i modernizacja polskich sił zbrojnych to proces na lata i pochłonie olbrzymie środki. Budowa okrętu podwodnego zajmuje około 2 do 3 lat, szkolenie załogi około 2 lat. Utrzymanie floty w dobrej gotowości bojowej kosztuje majątek. Rady Pana Bartosiaka są dobre i cenne, ale nie realne. Czy w takim razie pozostaje nam jedynie różaniec?

Opatrzność boska nie zna granic i roztacza nad nami swoja opiekę. Polska nie musi wydawać olbrzymich sum aby skutecznie bronic swoich granic. Co więcej Polska może w szybkim czasie pozyskać atuty liczące się na arenie międzynarodowej. 19 sierpnia 2014 o godz. 5:15:00 wszedł na orbitę satelita Heweliusz. Mało seksowny sześcian o wymiarach 20x20x20 centymetrów. Niby nic, ale....co taki sześcian może nam dać? Do sześcianu można upchać wszystko, co nam wyobraźnia podsunie. Nanosatelita może uniezależnić polskie siły zbrojne od obcych systemów GPS i telekomunikacyjnych. Nanosatelita jest bardzo trudny w lokalizacji przez siły przeciwnika a działający w "rojach" jest praktycznie nie do zniszczenia. Nanosatelity można używać do zagłuszania wrogich systemów komunikacji satelitarnej, do rozpoznania, łączności bojowej, sterowania dronami oraz minami morskimi. Można stworzyć mobilny system nanosatelitów wystrzeliwany z systemów rakietowych. Mobilne systemy rakietowe są bardzo trudne w lokalizacji i neutralizacji.

O dornach jako broni niezbędnej na dzisiejszym polu walki mówi się codziennie. Drony to jednak nie tylko systemy powietrzne, ale także nawodne, podwodne i naziemne. Drony podwodne są niezwykle trudne w wykryciu. Okręt podwodny wyposażony w wielozadaniowe zestawy podwodnych dronów, nie tylko jest się wstanie rozszczepić, tworząc w ciągu kilku minut podwodną flotylle niezmiernie trudną do lokalizacji i neutralizacji, ale w połączeniu z nanosatelitami staje się bronią bardzo grozną i skuteczną, odporną na zniszczenie. Nawet po zatopieniu okrętu matki, drony mogą być operowane przez centrum dowodzenia oddalone o tysiące kilometrów własnie dzięki nanosatelitom. Drony podwodne są wstanie zablokować porty, a nawet dostęp do całych wybrzeży. Mogą warować przyczajone całymi latami.

Nanosystemy są relatywnie tanie i szybkie w produkcji. W Polsce mamy bardzo dużo bardzo zdolnych, młodych inżynierów, którzy tylko marzą o zrealizowaniu swoich pomysłów rodem z literatury SiFi. Linie produkcyjne nanosytemow mogą być na tyle proste, że naciski polityczne wszelakich Gajowych Bronków, Koziejów, innych sierot po PRL będą nieskuteczne. Nanosatelity mogą być wykorzystywane w telefonii komórkowej na szeroka skale, a to pozwoli je dodatkowo zabezpieczyć od politycznych sabotaży. Technologia zazwyczaj jest odporna na idiotów, a to z tego powodu, że taki Bronek, Szogun, Donek i "Bolek" jej po prostu nie rozumieją. System może posiadać architekturę, która pozwala na szybkie przeprogramowanie cywilnych nanosatelitow na system wojskowo-obronny.

Nanotechnologie są wstanie szybko i tanio zwiększyć siłę rażenia naszego wojska, a zarazem wielokrotnie zwiększyć zdolność przetrwania naszych sił zbrojnych na polu walki. Owszem, nadal będzie potrzebny czołg, piechur, karabin, okop, ale nie zapominajmy też o sile odstraszania. Przeciwnik, który będzie miał świadomość, że taki Primorsk może zostać zablokowany na lata przez roje autonomicznych podwodnych dronów, sterowanych przez roje autonomicznych nanosatelitow wielkości pudełka na buty, będzie czul respekt. Systemy bojowe oparte na nanotechnologiach będą doskonałą kartą przetargowa w negocjacjach z naszymi kochanymi sojusznikami co nam podarowali Teheran, Jałtę i Linie Curzona, a na których zawsze możemy liczyć, jak we wrześniu 1939 roku.

Paweł Szymański