Saturday, July 18, 2015

Problem Łączki

Próbując zrozumieć problem Łączki, zawsze potykałem się o pewien olbrzymi mebel z 1989 roku. Jedyny w swoim rodzaju Okrągły Stół z kantami. Pytań jest wiele. Same się nasuwają. jak na razie nikt nie był wstanie odpowiedzieć mi na proste pytania:
  • Dlaczego ekshumacje naszych bohaterów zaczęły się dopiero w 2012 roku a nie w 1989 roku?
  • Dlaczego nie osądzono takich zbrodniarzy jak Supruniuk, Andriejew, Kiszczak, Jędrzejewski i wielu innych bandytów?
  • Dlaczego procesy psychopatycznych stalinowskich oprawców pokroju Kochana czy Humera trwały latami i nie były transmitowane w telewizji?
  • Dlaczego dzieci zbrodniarzy opanowały media, banki, i wszystkie newralgiczne dla naszego państwa instytucje?
  • Dlaczego Owsiak, którego ojciec zaczynał swoja karierę w Milicji w latach stalinowskich, którego matka także pracowała w komunistycznym aparacie represji, którego brat był w ORMO, dziś robi za świeckiego świętego kaznodzieje lub jak to mówi ulica...Romskiego Maczo?
  • Dlaczego Magdalena Środa, która także pochodzi z komunistycznej rodziny związanej ze służbami które przez 47 lat maltretowały nasz naród, ma dostęp do medialnej tuby i raczy nas swoimi popłuczynami chorego umysłu?
  • Dlaczego imię i nazwisko rzezimieszka i bandyty z UPA nijakiego Mirosława Onyszkiewicza, stryja Janusza Onyszkiewicza, byłego ministra obrony, znalazło się na liście nazwisk, które maja być wyryte na "Panteoniku" bohaterów pomordowanych przez komunistów?
Takich pytań można spisać na co najmniej kilka książek i wszystkie pozostaną bez odpowiedzi, ale nie do końca. Raz dostałem odpowiedz bardzo jasna. Ty nie rozumiesz, a właściwie nie chcesz zrozumieć zgody. Ty chcesz, jątrzyć, wieszać i mordować z zemsty. Nie jesteś chrześcijaninem bo nie wybaczasz, i udajesz głupiego. A ja tylko zadałem kilka pytań!

Po pogrzebie bandyty Jaruzelskiego napisałem list protestacyjny do Ambasadora Stephena Mulla wyrażając moje oburzenie. Dość zwięźle wyjaśniłem dlaczego uważam, że obecność Pana Ambasadora w tym żenującym spektaklu była niegodziwa i szydziła z ofiar zamordowanych z wyroku tego bandyty. Odpowiedz jaka otrzymałem brzmiała:
“I decided to attend the mass, not to honor General Jaruzelski, but to pay tribute to the spirit of reconciliation that has been the secret of Poland’s miraculous success as a free democracy in the past 25 years.”
Pomnie fakt, że uczestnictwo w mszy pogrzebowej jest oddaniem czci zmarłemu, i wole się skupić na ważnym słowie jakie użył Pan Ambasador: Reconciliation bo jest ono kluczem do zrozumienia profanacji jaka dokonuje się na Łączce.

Słowo Reconciliation tłumaczone jest w j. polskim jako pojednanie ale w języku angielskim używa się go także w specjalistycznym języku bankowości i finansach w znaczeniu: "inwentaryzacja". Dla osób o poglądach lewicowych czy jak ktoś woli "postępowych", pojednanie nie ma nic wspólnego z chrześcijańskim znaczeniem tego słowa lecz jest to "inwentaryzacja" mającą na celu wyzerowanie zapisu księgowego. Obie strony zapisu księgowego debit i kredyt musza się równać. Następnie księgę rachunkowa się zamyka i rozpoczyna następny rachunek. Stąd też wynikają wszelkie na pozór absurdalne reformy których syntezą są komunistyczne hasła:
  • Socjalizm Tak! Wypaczenia NIE! 
  • Jedność praw i obowiązków – to wyznacznik postawy każdego Polaka! 
  • Partia - Naród 
  • Wzmożona kontrola - dźwignią społecznego zaufania 
  • Nasz cel - to socjalizm bez wypaczeń 
  • Wszystko dla Ciebie, ty dla wszystkich
Proszę zauważyć, że wszystkie te hasła można zapisać wpisem księgowym, gdzie po jednej stronie są przychody, a po drugiej rozchody. Jest debit i kredyt. Tu wspomnę następny slogan: Partia ma zawsze kredyt zaufania społeczeństwa.

W okresie przesileń w systemach komunistycznych następuję wymiana władzy. Wymianę elit poprzedza okres "inwentaryzacji", w czasie którego występują samokrytyki, opisuje się dobrze przemyślane niegodziwości, nadużycia i piętnuje się wypaczenia. Mało znaczący Towarzysze składają samokrytyki, zaś prawdziwe kanalie odsuwa się w cień, aby o nich lud zapomniał. W wypadku prawdziwych szubrawców, którzy maja kwity i nie dadzą się zarznąć, tworzy się Mity Wallenroda. Chciał dobrze, ale rzucano mu kłody pod nogi. Dlatego powstał mit Gomułki, Jaruzelskiego i w pewnym sensie Gierka. Za każdym razem kiedy system komunistyczny wymienia swoje kadry następuje "inwentaryzacja". Wychodzą na jaw brudy, jest okres relatywnej, a właściwie pozornej, wolności i euforii tłumów (mas pracujących), po czym następuje wymiana władzy, a z czasem przykręca się śrubę aż do następnej "inwentaryzacji". Śmiem twierdzić, że Panu Prof. Szwagrzykowi pozwolono na ekshumacje, bo wchodzimy w okres wymiany elit, następnego przesilenia systemu komunistycznego i mamy do czynienia z "inwentaryzacją". (Pewna dygresja, Taśmy Stonogi i Sowy są elementem owej "inwentaryzacji") Dlatego też powstaje "Panteonik" a nie prawdziwy Panteon jak pod Monte Cassino czy też Cmentarz Orląt Lwowskich. Dlatego próbowano przemycić na tablice nazwiska pospolitych bandytów, zdrajców, i rzezimieszka z UPA. Mecenas Widacki w Gazecie Wyborczej podkreślił, że owszem cześć żołnierzy bestialsko zamordowanych przez komunistów to może i byli bohaterowie, ale wśród nich byli też i zwykli bandyci! (http://m.krakow.gazeta.pl/krakow/1,106511,18365678,autostrada-a4-imienia-pamieci-zolnierzy-wykletych-jest-projekt.html)
- Zbiorcza nazwa "żołnierze wyklęci" obejmuje różnych ludzi, wśród których, niestety, zdarzały się przypadki bandytyzmu - dodaje prof. Jan Widacki, b. wiceminister spraw wewnętrznych, dyplomata. - Tych ludzi spotkał dramat powojennej rzeczywistości, ale to nie powód, by ich gloryfikować. Często oceny poszczególnych żołnierzy dzielą lokalną społeczność. Na przykład walczący na Podhalu "Ogień" to dla jednych bohater, ale dla innych bandyta. Dlatego tak kontrowersyjnej nazwy, delikatnie mówiąc, nie powinno się nadawać autostradzie.
Obie strony rachunku musza się zgadzać, a przecież nie ma znaku równości miedzy Jaruzelskim a Generałem Fieldorfem! Mimo, że prawdopodobnie są pochowani na tym samym cmentarzu. Jednak środowiska wywodzące się z Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności uważają, że "pojednanie" to nie jest sakrament o jakim uczy Katechizm Katolicki, ale zwykła "inwentaryzacja" przychodów i dochodów zakończona zamknięciem księgi rachunkowej i rozpoczęciem nowego okresu fiskalnego. Takie podejście jest zgodne z zasadami etyki komunistycznej i w tym wymiarze ma sens. Dla Chrześcijanina jest to kompletny absurd wywołujący śmiech przez łzy. Jednak dla tak zwanej "lewicy postępowej" jest to dogmat nie podlegający dyskusji i bardzo poważną sprawą. Posłużę się przykładem Adama Michnika kiedy w Sejmie wypowiadał się w sprawie amnestii, a de facto, reformy kodeksu karnego. Proszę zwrócić uwagę, że Michnik mówi, że owszem psychopata popełnił zbrodnie, ale społeczeństwo zobowiązane żeby go leczyć a nie trzymać w wiezieniu!


System rachunkowości pozwala na deprecjacje i usprawiedliwienie każdej niegodziwości. Jest to bardzo istotne dla filozofii "postępowej" (komunistycznej), ponieważ dodaje powagi dialektyce inaczej normalny człowiek na każdą próbę łączenia sprzeczności parskałby zabójczym śmiechem. Dywagacje czy można zbudować pomost łączący dupę z batem dla większości ludzi są domeną kabaretów. Po prostu kobieta nie rodzi się z prostata! Domyślam się, że podczas nocnych rozmów wśród poszukiwaczy sprzeczności, zakrapianych gorzałką, w gęstych oparach wypalonego tytoniu, zastanawiano się czy Krzyś może być Anią? Po latach okazało się że może pomimo prostaty. W tym samym czasie Jan Pietrzak opowiadał nam kuplety o co rusz to nowych "odnowach" lub walki twórczej "od nowa".

Wiara Katolicka łączy pojednanie z pokuta i tworzy z tych dwóch pojęć sakrament Pokuty i Pojednania. Aby ten sakrament był pełen i przyniósł pozytywne owoce a zarazem zapobiegał powtórzeniu się grzechu, Kościół wypracował ramy owego sakramentu

Sakrament pokuty i Pojednania zaczyna się od rachunku sumienia. Wymaga się od człowieka zastanowienia się nad własnymi czynami, tymi złymi, grzesznymi i tymi dobrymi, prawymi. Kościół chce, aby człowiek zrozumiał na czym polegała istota  grzesznego czynu. następnym etapem jest szczery żal za popełnione grzechy. Postanowienie poprawy jest logicznym ciągiem, którego rezultatem jest szczera spowiedź, bo nie można poprawić swojego zachowania jeżeli się nie wypowie co zrobiło się źle. O tym wie każdy rodzic, który wychowuje swoje dzieci, o tym także wiedzą nauczyciele, zwłaszcza uczący matematyki. Następnie mamy zadośćuczynienie, czyli jeżeli uczeń dostał pałę z matmy, zrozumiał dlaczego dostał pałę, postanowił swój błąd skorygować biorąc korepetycje i rozwiązując dodatkowe zadania (pokutę), teraz jest gotów zadośćuczynić nauczycielowi za zmarnowany wysiłek. Grzeszny uczeń z pałą, postanawia napisać następną klasówkę na 5, przynajmniej na 4 (zadośćuczynienie za siwe włosy nauczyciela) i będzie sumiennie kontynuować naukę (pokutę) co by belfer nie wyłysiał z rozpaczy nad syzyfowym wysiłkiem.

Co mówi Katechizm:   

Spowiedź składa się z:
  • Rachunku sumienia.
  • Żalu za grzechy.
  • Mocnego postanowienia poprawy.
  • Szczera spowiedź.
  • Zadośćuczynienia Panu Bogu i bliźniemu
Zgodnie z Katechizmem Kościoła Katolickiego (KKK 1491), sakrament pokuty składa się z trzech aktów penitenta oraz z rozgrzeszenia kapłana. Aktami penitenta są:
  • Żal za grzechy.
  • Spowiedź lub ujawnienie grzechów przed kapłanem.
  • Postanowienie wypełnienia zadośćuczynienia i czynów pokutnych. 
Jak widać, pojednanie w wierze chrześcijańskiej nie ma nic wspólnego z "inwentaryzacją" i zapisem księgowym. Pojednanie jest pojęciem, inaczej rozumianym przez Ojca Mnicha Kameduła, a zupełnie inaczej przez Ojca Michnika Komucha, a już zupełnie inaczej przez intelektualistę z kultury Anglosaskiej.

Natrafiłem na bardzo ciekawy wywiad, który świetnie ilustruje jak osoby "lewicowe o poglądach postępowych" widza pojednanie. Pani Elżbieta Matynia w wywiadzie dla John-a Feffer-a mówi o zrozumieniu dogmatu Okrągłego Stołu :

http://www.johnfeffer.com/the-remarkable-round-table/
Elzbieta Matynia
You know, unlike many of my friends, I have a problem with Wikileaks. Because in order to make those conversations happen, those public roundtables come to life, there have to be a lot of private meetings, schmoozing, efforts to establish some rapport — that is, doing things that are not necessarily for public consumption. You couldn’t prepare the launching of that roundtable in front of television and the entire nation. This is not reality TV. You have to have a sense that those on the other side of the table, though it may be hard to believe, are also people, and that from now on there are no prisoners and no prison guards anymore. And you have to assure the others that you, the prisoner, are not going to turn into a prison guard tomorrow. And this is not an easy process. It takes time and it has to be nurtured away from cameras
W przeciwieństwie do wielu moich przyjaciół, mam problem z Wikileaks, ponieważ aby te rozmowy mogły dojść do skutku, te publiczne okrągłe stoły mogły zaistnieć, musi najpierw być wiele spotkań, umizgów, wysiłków zmierzających do ustalenia jakichś wspólnych relacji. To znaczy wykonania czynności, które niekoniecznie są przeznaczone do publicznej konsumpcji. Nie jesteś wstanie przygotować obrad takiego okrągłego stołu w świetle kamer telewizyjnych, na oczach całego narodu. To nie jest Reality TV. Musisz mieć wyczucie, że ci po drugiej stronie stołu, może to się wydać trudne do zaakceptowanie, są także ludźmi i od tego momentu nie ma rozróżnienia na więźniów i klawiszy. Musisz upewnić druga stronę że ty, wiezień, nie przemienisz się jutro w klawisza. To nie jest łatwy proces. Takie podejście zajmuje czasu i to musi dojrzeć z dala od kamer.
Okrągły stół nie ma początku ani końca. Wszyscy zsiadający przy okrągłym stole są sobie równi, taka jest symbolika tego mebla. Pani Elżbieta Matynia wyjaśniła jak wygląda proces "inwentaryzacji" czyli "pojednania" w środowisku lewicowym przygotowujący do uczty przy okrągłym stole na którą może sobie popatrzeć pospólstwo. Pani Elżbieta Matynia uważa że okrągły stół ma dwie strony (nie, nie robię sobie jaj) i warunkiem do oficjalnej uczty jest zbilansowanie salda i zamkniecie księgi rachunkowej, a te operacje dokonuje się z dala od plebsu. Dopiero po zamknięciu ksiąg rachunkowych można dopuścić publikę co by sobie popatrzyła jak wygląda zgoda i pojednanie. Media są doskonałym środkiem udzielającym ciemny plebs od kuchni i samego stołu, bo przecież jak wszyscy wiemy, reprezentantem plebsu jest świadoma awangarda proletariatu. Jak ktoś myśli, że kpie i wykrzywiam głębokie myśli Pani Matyni to proszę sięgnąć po książkę Teresy Torańskiej "Oni". (Bo nie sadze aby komuś się chciało czytać dzieła Lenina?)  Pani Elżbieta Matynia jest gotowa usiąść z Hansem Frankiem, Trynkiewiczem czy też Adamem Humerem przy okrągłym stole bo na to pozwala jej wyzerowany bilans zysków i strat. Dla Chrześcijan podejście Pani Elżbiety Matyni jest aberracją i groteską. Czysta kpina i szyderstwem z cierpienia, podmiotowości i sprawiedliwości. Proszę zastosować podjecie Pani Matyni do przypadku psychopaty Trynkiewicza! W świetle tego co napisała Pani Matynia nie ma różnicy miedzy Trynkiewiczem a Kiszczakiem czy tez psychopatycznymi Czerwonymi Kmerami z Kambodży! Pani Matynia uważa, że podczas procesu pojednania nie może nastąpić proces zamiany ról miedzy więźniem i strażnikiem. Kiszczak nie może wylądować we Wronkach za swoje zbrodnie i być pilnowany przez ofiary swoich zbrodni. To samo dotyczy się Trynkiewicza, bo jak Pani Matynia powiedziała są to ludzie! Skoro zerujemy licznik to nie ma miejsca na upamiętnienie zbrodni. Nie ma miejsca na godny pochówek ofiar zbrodni. Nie ma miejsca na rozróżnienie miedzy złem a dobrem, okrągły stół nie ma końca ani początku, a na dodatek jest w kształcie zera. Nie ma Alfy i nie ma Omegi. Dla "lewicy postępowej" jest to most łączący dwa brzegi, nić porozumienia, konsensus, łamanie barier, pokonywanie różnic, budowanie pomostów. Celowo wymieniam owe slogany i wyświechtane frazesy, aby zilustrować język jakim się posługuje "lewica postępowa". Język jest kodem. Przy dzisiejszej technice obliczeniowej, można opracować algorytm, który dość precyzyjnie będzie wstanie określić kiedy następują przesilenia wśród "lewicy postępowej". Po prostu swego rodzaju Kabałę dla Lewaków. (Chrześcijanom kabały nie da się postawić, bo w naszej mowie nie używamy frazesów.) Za każdym razem jak "lewica postępowa" zamyka swoja księgę zbrodni i niegodziwości to buduje pomost, most, nić łączącą i tworzy konsensus i zarazem mówi o zgodzie, miłości i procesie wybaczania. Aby to zilustrować zacytuje następny fragment wypowiedzi Pani Matyni.
One of my Polish friends said about the Polish changes that “there was no Bastille, and every revolution needs a Bastille.”

We know now that in 1789 there was almost nobody in the Bastille. They freed just a few people, but it doesn’t really matter. I think it’s incredible that in that otherwise fairly murky time, people were able to build the Roundtable in Poland. It’s very interesting that they were also able to do it in South Africa. Poland’s one-party state had emerged on the basis of a predominant culture of party cadres. This culture didn’t allow for conversation, for discussion, for give and take, or for disagreement. It was about silencing, though a total silencing was impossible once Stalin died, and the news about crimes committed by the party leaked through the Iron Curtain. The trajectories in Poland and in South Africa were similar, particularly when one looks at the late 1980s when the ANC and members of the ruling nationalist party began to talk with each other. But of course there was the use of force in South Africa, where the political violence was so acute and ubiquitous that there is no appropriate comparison. And this can be seen now, 20 years later. But that’s not what we were talking about. So, yes, to put together these round tables, you had to have your builders, your architects. And just as no two bridges are alike, no two roundtables are alike.
Jeden z moich Polskich znajomych skomentował polskie przeobrażenia w ten sposób "Nie było Bastylii a każda rewolucja potrzebuje Bastylii."
Teraz wiemy ze w 1789 roku prawie nikogo nie było w Bastylii. Uwolniono zaledwie kilka osób, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie? Uważam za niesamowite iż w tak zawirowanych czasach ludzie byli wstanie stworzyć Okrągły Stół w Polsce. Jest to bardzo interesujące że ludzie byli wstanie usiąść w Południowej Afryce. Polskie jednopartyjne państwo wyłoniło się na podstawie dominującej kultury partyjnych kadr. Ta kultura nie zezwala na konwersacje. na dyskusje, na kompromis czy tez na różnice zdań. Tu chodziło o uciszenie mimo, że totalne uciszenie było niemożliwe od śmierci Stalina i po tym jak informacje o przestępstwach dokonanych przez partie przeciekły przez Żelazną Kurtynę. Trajektorie Polski i Południowej Afryki za zbliżone zwłaszcza jak spojrzymy na późne lata 80-te kiedy ANC i członkowie rządzącej nacjonalistycznej partii zaczęli ze sobą rozmawiać. Oczywiście że używano siły w Południowej Afryce w której przemoc polityczna była tak ostra i wszechobecna i nie ma dla niej dobrego porównania. Można to też zobaczyć teraz po 20 latach. Ale nie o tym mówimy. Wiec tak, aby złożyć takie okrągłe stoły, potrzebni są architekci. Podobnie jak nie ma dwóch takich samych mostów, nie ma też dwóch podobnych do siebie okrągłych stołów.
Pominę tą Bastylie. Chrześcijanie nie potrzebują Bastylii, krwawych jatek-ołtarzy. Nam wystarczy modlitwa i sakrament pokuty i pojednania. O tym mówił Błogosławiony Popiełuszko w swoich kazaniach. Święty Maksymilian Kolbe oddal swoje życie za drugiego człowieka i umierał modląc się. W obu tych przypadkach nie było żadnych kompromisów, żadnych okrągłych stołów miedzy katem i ofiarą. Konstytucja 3 Maja była odpowiedzią na krwawa jatkę we Francji. Polacy nie potrzebują kąpać się w morzu krwi aby się "oczyścić". Nam wystarcza modlitwa. Tu odsyłam do biografii Świętej Pamięci Anny Walentynowicz. Musze też wspomnieć, że ANC to organizacja trockistowska i może dlatego Pani Matynia uważa, że trajektorie Polski i Południowej Afryki są zbliżone? Co jest dość ciekawym spojrzeniem, zwłaszcza, że Polska od 996 roku jest krajem Chrześcijańskim. Ale tych tez nie będę rozwijał.

Jak można przeczytać, najpierw przychodzą architekci projektujący porozumienie, powiedzmy księgowi, którzy robią inwentaryzacje i przygotowują balans dochodów i rozchodów. Dopiero jak księgi rachunkowe są rozliczone i zbilansowane można budować most. Każdy most rozkłada siły nacisku na swoje podpory. Podobnie do kwestii pojednania podchodzi postępowa lewica. Chyba najlepiej ilustruje to podejście list Prokuratora Wojskowego Generała Kostrzewy dotyczący rehabilitacji Rotmistrza Witolda Pileckiego z lipca 1989 roku w którym General Kostrzewa pisze:
Nie neguje zasług Witolda Pileckiego w czasie wojny i aktywnej walki z okupantem hitlerowskim, niestety brak jest podstaw do pełnej rehabilitacji wyżej wymienionego w odniesieniu do jego działalności w latach powojennych. Oczywiście dzisiaj można rozważać, czy wymiar kary był słuszny, i czy Witold Pilecki z uwagi na swe zasługi powinien być skazany na najwyższy wymiar kary oraz czy należało kare śmierci wykonać, czy Prezydent nie powinien skorzystać z prawa laski. (Cytat pochodzi z albumu Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948 strona 274, autor: Jacek Pawłowicz)
Tu znowu mamy przykład przychodów i rozchodów. Plus: walka z hitlerowcami, minus działalność po zakończonej wojnie. Balans? Pan General Kostrzewa proponuje remis. Bilans zerowy. Obie strony rachunku się zgadzają, księga zamknięta, koniec dyskusji, nie moja sprawa. W podobnym tonie wypowiada się też Ambasador Szewach Weiss w swojej debacie z Grzegorzem Braunem:


Wszyscy postępowi lewacy używają sofizmatu przychodu i rozchodu, lub jak kto woli, łączenia dupy z batem. Tą metodę nagminnie stosuje Hilary Clinton ot chociażby podczas przesłuchań w sprawie ataku na ambasadę USA w Algierii. Jest to dość skuteczna metoda w debacie z Chrześcijanami. Jak już brakuje argumentów postępowemu lewakowi, wyciągana jest miłość Jezusa Chrystusa i nakaz przebaczania i pojednania z grzesznikiem. Na takie dictum, Chrześcijanin jest zazwyczaj bezradny bo nie rozumie, że postępowy lewak porusza się w zupełnie innym wymiarze i nic go nie ogranicza w swobodnym przeskakiwaniu miedzy systemami moralno-etycznymi. Postępowy lewak ma dialektykę, którą używa jako pomostu który łączy bez bólu owa dupę z batem ku kompletnej konsternacji swojego adwersarza.

Nasilenie łamańców etyczno-moralnych następuje zawsze podczas wymiany elit nie tylko politycznych, ale też kulturalnych i intelektualnych. Przesilenia zazwyczaj mają krwawy charakter z kryterium ulicznym. Ołtarz nowych elit musi być spryskany krwią niewinnych ludzi. Tak było w 1956 roku, 1970, 1976, 1981, po 1989 intensywność krwawej rozprawy na ulicy zmalała co nie znaczy, że nie było ofiar śmiertelnych ot chociażby Smoleńsk czy też Seryjny Samobójca. Po każdym z przesileń następuje okres Dobrego Wujka. Na przykład, po krwawej jatce na Wybrzeżu w 1970 roku, odbudowano Zamek Warszawski i powstało Centrum Zdrowia Dziecka. Sprowadzono prochy Henryka Sucharskiego, zrobiono ładną szopkę i było fajnie. Okres wypaczeń się skończył. Owszem były ofiary, ale jest Centrum Zdrowia Dziecka i Zamek i Sucharski wrócił! Po Radomiu 1976 roku było gorzej, ale dało się ściągnąć Papierza. Po Stanie Wojennym postanowiono wybudować Szpital Pomnik Matki Polki. Po Okrągłym Stole był okres rozkwitu ekonomicznego. I tak dalej i tak dalej. Schemat jest ten sam. Ten schemat jest teraz używany w sprawie Łączki.   

Pan Kunert chce postawić Panteon, ale ekstremiści maja muchy w nosie i się kłócą! Władza chce zbudować most porozumienia, ale zawsze się znajda wichrzyciele. Tak własnie wygląda narracja lewaków. Dialektyka, to owo łączenie dupy z batem, pozwala im robienie z porządnych i prawych ludzi zwykłych kretynów i oszołomów. Prawy i porządny człowiek, w zderzeniu z psychopata, po prostu jest bezradny, Chrześcijanin nie jest wstanie przeskoczyć ze swojego systemu wartości do dialektyki, systemu strat i zysków. Stoi ogłupiony i bezradny, bo nie rozumie mechanizmu robienia przewału. Podobnie jest teraz z Łączką. 

W chwili gdy ten "panteonik" powstanie. W chwili kiedy Kunert postawi na swoim i ta kpina zostanie zrealizowana, Prof. Szwagrzyk nie będzie wstanie już wbić łopaty w ziemie aby odkopać kolejne ofiary komunistycznego bestialstwa. Ta kpina, którą Kunert tworzy ma być pieczęcią kończącą wszelkie poszukiwania ofiar tego ohydnego, bezwstydnego, koszmarnego lewicowego systemu jaki toczy Polskę od 1944 roku. Tak, musiałem tyle napisać aby wytłumaczyć w czym tkwi problem. Polacy nie mogą sobie pozwolić na to aby ten koszmar Kunerta powstał! Trzeba w końcu przełamać schemat Dobrego Wujka i metody strat i zysków. Nie będę pisał o genezie dialektyki. Kto chce niech ją szuka w talmudycznym pojęciu Teshuva. Swój wywód zakończę słowami klasyka rozliczania salda moralnego, Julii Minc:
w bankowości jest debet i kredyt. Była więc zwycięska wojna z faszyzmem i były złe rzeczy. Zwycięska wojna jednak pokryła całe zło. Zresztą, jak trzeba wybierać między człowiekiem a partią, to wybiera się partię, bo partia ma ogólny cel – dobro wielu ludzi, a człowiek jest tylko człowiekiem. […] Partia to nie sekta chrześcijańska litująca się nad każda jednostką, zapatrzona w carstwo niebieskie. Partia walczy o lepsze życie dla całej ludzkości”. (Cytat z książki Teresy Torańskiej"Oni")
Paweł Szymański

No comments:

Post a Comment